Jeden z mieszkańców Gliwic znalazł nietypowy sposób na gromadzenie pieniędzy. 51-latek, który ostatecznie został zatrzymany postanowił uzyskać stałe źródło dochodu z okradania miejskich toalet publicznych.
Funkcjonariusze z Gliwic od kilku miesięcy pracowali nad dość nietypową sprawą. Od listopada ubiegłego roku napływały zgłoszenia, że dochodziło do włamań do kasetek przyjmujących płatności za korzystanie z toalet publicznych przy ul. Poniatowskiego i w rejonie Kaszubskiej i Akademickiej.
Co najważniejsze, sprawa nie dotyczyła zbyt wysokich kwot pieniężnych. Łącznie jednak straty nie były tak małe. Zarówno naprawa, jak i wymiana uszkodzonych elektronicznych urządzeń każdorazowo kosztowała 1900 złotych.
– Ktoś może pomyśleć: prosta sprawa. Jednak w grę, z wiadomych względów, nie wchodziła obserwacja automatycznego WC od środka. Włamania dokonywane były w zamykanym od wewnątrz szalecie, a sprawca działał nieregularnie, bez żadnej systematyki. Naliczono 17 tego rodzaju czynów – podkreślał podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
Dzięki monitoringowi i relacji świadków ustalono, że sprawca jest niemłody, niewysoki i mający średnią budowę. Ostatecznie zatrzymano 51-latka, który przyznał się do wszystkich 17 włamań. Grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.