W wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński został zapytany, czy Polska rozważa podjęcie kroków prawnych na szczeblu międzynarodowym w sprawie katastrofy smoleńskiej. Kaczyński odpowiedział, że jego zdaniem sytuacja dojrzewa teraz do podjęcia takich kroków.
„Bardzo dużo wiemy o tym, co się stało na lotnisku smoleńskim. Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach” – podkreślił w piątek wicepremier, szef PiS Jarosław Kaczyński. „Mamy pewnie przeświadczenia, ale one w kontekście karnym mają niewielkie znaczenie. Warunki są lepsze niż były przedtem. Ta sprawa została zapomniana, ale przypomniał o niej prezydent Zełenski.”
Kaczyński mówi wprost, iż istnieje wiedza, która wskazuje na to, że katastrofa smoleńska była celowym działaniem. „Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach” – mówił Jarosław Kaczyński w „Polskim Radiu”.
„My w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim. Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji – wyraźnie trudniejszej – ale mam nadzieję będziemy je poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki” – ocenił wicepremier.
„Przeświadczenia wydają się oczywiste, ale w czasie procesu niewiele mogą”
Prezes PiS powiedział, że nie potrafi wskazać, kiedy mogłyby się pojawić kroki w trybie procesowym, ws. katastrofy smoleńskiej.
„Trzeba będzie to jakoś połączyć. Nie będzie to przedsięwzięcie łatwe, przynajmniej, jeśli chodzi o tę stronę ad personam, bo ad rem, tak – co do sprawy, jak ona przebiegła to tak, ale jest jeszcze odpowiedzialność osobista” – mówił Kaczyński.
„Tutaj my różne rzeczy wiemy, mamy pewne przeświadczenia, które się wydają oczywiste, ale z punktu widzenia procesu karnego te przeświadczenia niewiele mogą – mają niewielkie znaczenie” – podkreślił. „Krótko mówiąc – musimy jeszcze nad tym popracować, ale w tej chwili warunki są lepsze, niż były przedtem.”
Jarosław Kaczyński dodał, że sprawa smoleńska była przez długi czas zapomniana, ale o katastrofie przypomniał prezydent Ukrainy Wołyodymyr Zełeński oraz – w dość obelżywy sposób – wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin.