Valérie Gauriat pojechała do Irpienia – podkijowskiej miejscowości, która została uwolniona spod rosyjskiej okupacji – aby przeprowadzić wywiady z mieszkańcami. Opowiedzieli jej, jaki koszmar przeżyli na opanowanych przez rosyjską armię terenach. Gauriat opisała wspomnienia ofiar na łamach „Euronews”.
„Kilometr za kilometrem napływały opowieści o okrucieństwach” – pisze reporterka na portalu „Euronews”. W miejscowości Makarow – wraz ze swoja ekipą – została wezwana do udokumentowania kolejnej ekshumacji. Tam „na bok” wziął ją mężczyzna, który przekonywał, że powinna poznać kobietę, która przeżyła rosyjską okupację i udokumentować jej wspomnienia.
Olesia została zgwałcona przez rosyjskiego żołnierza. Dziennikarka udała się do jej pracy w pobliskim szpitalu. Znalazła siły, aby opowiedzieć jej o swoich przerażających doświadczeniach. Jej głos załamał się, gdy opisywała te sceny, puszczając łzy – gdy przypomniała sobie dwa dni agonii, przez które przeszedł jej mąż – postrzelony, gdy próbował obronić ją przed rosyjskim gwłacicielem.
Od oprawcy uwolniły ją w końcu, mijające dom, rosyjskie wojska zwiadowcze.
„Po wyzwoleniu dowiedziałem się, że ci, którzy mi to zrobili, złapali inną kobietę; zgwałcili ją i poderżnęli jej gardło. Gdyby nie rosyjscy wywiadowcy, nie żyłabym” – zakończyła szeptem.
Połamali im ręce, żeby łatwiej było je gwałcić
„Trauma i strach są tak wielkie, że niewiele ofiar gwałtu jest skłonnych zeznawać” – powiedziała reporterce Larisa, prawniczka pomagająca ofiarom gwałtów, dokonanych przez rosyjskich żołnierzy.
Wśród jej klientów są matka i córka gwałcone przez wiele dni na swoich oczach. Napastnicy połamali im ręce, uniemożliwiając im obronę lub ucieczkę.
„To jeden z wielu przypadków i dowodów na to, że gwałt ma charakter systemowy, używany jako technika wojenna” – powiedziała Larisa.