Żadna armia nie będzie dobrze walczyć bez oficerów. Rosjanie dobrze zdawali sobie z tego sprawę, dlatego doszło do zbrodni katyńskiej. Teraz tym samym odpłacają im Ukraińcy – choć w bardziej cywilizowany sposób. Strzelają do wysoko postawionych oficerów jak do kaczek! I to na polu bitwy. Od początku wojny zginęło już co najmniej kilku rosyjskich generałów. Nie brak także oficerów niższych stopniem. W ubiegły weekend służby ukraińskie podzieliły się kolejnym sukcesem – pisze portal „o2”.
Przebywanie wysokich rangą oficerów wśród żołnierzy na froncie nie zawsze jest atutem. Rosyjski system dowodzenia widocznie wymusza na tamtejszych oficerach przyjrzeniu się sytuacji „z bliska”. Przebywanie ich na linii frontu naturalnie skutkuje zatem wysokimi stratami kadry oficerskiej. W miniony weekend Ukraińcy poinformowali o zlikwidowaniu trzech wojskowych w stopniu majora oraz kapitana Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Pomimo niższego stopnia, najbardziej interesująca jest śmierć tego ostatniego – kapitana – a nie trzech majorów. Był to Ilja Tsurpik (zwany „Termitem”). Był oficerem 2. oddziału Zarządu A Federalnej Służby Bezpieczeństwa – czyli osławionej grupy „Alfa”. Okoliczności jego śmierci nie zostały ujawnione.
Tsurpik należał do elitarnej formacji rosyjskich służb
Grupa „Alfa” i „Wypieł” to jednostki określane mianem „specnazu” (specjalnoje naznaczenije) FSB – czyli inaczej mówiąc, Tsurpik należał do wojsk specjalnych, takich jak polski „GROM”. W czasie pokoju „specnaz FSB” zajmuje się operacjami antyterrorystycznymi oraz uwalnianiem zakładników. Od lutego bierze także udział w „operacji specjalnej” na Ukrainie – jak Rosjanie nazywają inwazję na ten kraj.