Była premier Beata Szydło, według nieoficjalnych informacji, ma otwierać listę Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak ujawnia „Wprost”, ma być to sposób na odbudowanie jej pozycji w partii i w oczach wyborców oraz na przejęcie władzy po przejściu na polityczną emeryturę Jarosława Kaczyńskiego.
– Beata chce w 2019 roku kandydować do Parlamentu Europejskiego i tam przeczekać do czasu, kiedy nastąpi sukcesja po Kaczyńskim. Jak wróci z Parlamentu Europejskiego prezes będzie miał 75 lat i będzie szukał następcy – ujawnia mediom znajomy obecnej wicepremier ds. społecznych w rządzie Mateusza Morawieckiego. – W Parlamencie Europejskim była premier będzie miała więcej narzędzi, by zbudować sobie pozycję wśród polityków PiS. Poza tym nauczy się europejskiej dyplomacji i z tym doświadczeniem może wrócić do Sejmu zbudowana – podkreśla.
„Wprost” pisze, że Beata Szydło jeździ po Polsce i w poszczególnych regionach rozmawia z lokalnymi działaczami PiS o rządach w partii. – Beata wiele się nauczyła na początku w kampanii, potem na stanowisku szefa rządu. Rozwinęła swoje umiejętności komunikacyjne, miała lepsze przemówienia. Poza tym ona ma w sobie ogromne pokłady empatii, a takie umiejętności przydałyby się rządowi w dialogu z rodzicami dzieci niepełnosprawnych – mówi rozmówca tygodnika.
Dlaczego zatem Szydło, chociaż jest wicepremierem i przewodniczącą Komitetu Społecznego Rady Ministrów, nie zaangażowała się w rozwiązywanie kryzysu związanego z protestem niepełnosprawnych w Sejmie? Jak twierdzi inny informator „Wprost”, spowodowały to konflikty wewnętrzne w PiS. Z tego powodu Szydło celowo nie chciała wyręczać premiera Morawieckiego.