Pod miejscowością Działdowo (woj. warmińsko-mazurskie) odkryto porażającą ilość ludzkich szczątek. W sumie aż 17,5 tony prochów. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej doktor Karola Nawrocki zwołał w tej sprawie konferencję prasową – podaje „Gazeta Wyborcza”. Przekazał, że to ofiary Niemców z czasów II wojny światowej. Należą do więźniów obozu Soldau.
Według „Wyborczej” prochy zostały odkryte w Lesie Białuckim. Miejsce to jest zlokalizowane kilkanaście kilometrów od Działdowa. W sumie odnaleziono ok. 17,5 tony ludzkich szczątków. To pozostałości po ciałach ofiar hitlerowców, które spoczęły w masowym grobie.
Odkryto 17,5 tony ludzkich szczątków. To tysiące ofiar nazistów
Tak ważne i wstrząsające odkrycie nie mogło się obyć bez reakcji. Błyskawicznie zareagował prezes Instytutu Pamięci Narodowej, który zwołał w tej sprawie specjalną konferencję prasową. Doktor Nawrocki przekazał mediom dotychczasowe ustalenia w związku z traumatycznym odkryciem.
Jak wyjaśnił – zgodnie z szacunkami historyków w masowym grobie spoczywa 8 tysięcy ciał ofiar niemieckiego, nazistowskiego reżimu z czasów II wojny światowej. Jak ustalono, wszyscy zabici byli więźniami lagru Soldau. W latach 1939-1945 przewinęło się przez niego 30 tys. osób, z których aż połowa poniosła śmierć.
„Ujawniliśmy 17,5 tony prochów ludzkich, co oznacza, że spoczywa w nim ok. 8 tys. ofiar zbrodniczego, niemieckiego systemu nazistowskiego. Po każdym człowieku pozostaje bowiem ok. dwóch kilogramów prochów” – tłumaczył dr Nawrocki na konferencji prasowej, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.
Niemcy starali się zatuszować zbrodnię. Odkopali tysiące zwłok i spalili
Masową mogiłę odkryto na początku lipca, dzięki działaniom naczelnika gdańskiego pionu śledczego IPN Tomasza Jankowskiego oraz ekspertom – archeologom i antropologom – pod kierownictwem dr hab. Andrzeja Ossowskiego.
Na początku w masowym grobie znajdowały się ciała, a nie spalone szczątki. Pod koniec wojny Niemcy realizowali jednak „Akcję 1005”, wedle której żołnierze otrzymali rozkaz zatuszowania popełnionych zbrodni. Mogiłę rozkopano, a zwłoki następnie spalono, aby zatrzeć ślady.
„Dlatego wiosną roku 1944 szczątki wydobyto, polewano je benzyną, i wraz z dołożonym chrustem palono, a następnie poddawano mieleniu. Potem znów je zakopano” – wyliczył prok. Tomasz Jankowski (Gazeta Wyborcza).