Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opublikowała kolejne nagranie z przechwyconej rozmowy. Rosyjski żołnierz zdradził swojej matce, co dzieje się na froncie. Mówił o kompletnym popłochu w szeregach Rosjan i obojętności oficerów na los ich podwładnych. W odpowiedzi usłyszał od matki szokujące słowa.
SBU publikuje co jakiś czas zapisy z przechwyconych rozmów pomiędzy rosyjskimi żołnierzami, walczącymi na Ukrainie, a ich krewnymi w Rosji. Co ciekawsze nagrania objawiają nastroje rosyjskich żołnierzy lub nawet ujawniają ich występki lub ciężkie przestępstwa, które popełniają na terenach okupowanych.
Na najnowszym nagraniu możemy usłyszeć rozmowę rosyjskiego żołnierza z jego matką. Wojskowy ten walczy w obwodzie charkowskim a oddziałami ukraińskimi. Opowiedział swojej matce o zniszczonym morale jego kolegów. Zdradził, że praktycznie cała jego kompania zamierza w dogodnym momencie zdezerterować. Jedyną osobą, która nie wie o ich planach jest dowódca, o którym zresztą żołnierz nie wyraża się w pochlebnych słowach.
„To przez generała. Ma kilka przezwisk: ‘krwawy generał’, ‘kiwaczek’, ‘zwierzę’… Wszystkie nadane przez swoich. To po prostu zły człowiek. Powiedział kiedyś: ‘jeb** ludzi, chcę wjechać do Charkowa’” – mówił Rosjanin.
Szokująca odpowiedź matki żołnierza. Propaganda wyprała jej mózg?
Ku – zapewne – wielkiemu zaskoczeniu mężczyzny, matka odradziła mu dezercję. Stwierdziła, że nie będzie w stanie wrócić do swojego dawnego życia i udawać, że nic się nie stało. Dodaje, że pozbawi się przy tym wszelkich nagród, odznaczeń i medali za waleczność na polu walki…
„Jak ci to wytłumaczyć? Wszyscy tutaj… Rozmawiałem z nimi, już mają na wszystko wyje****. Nikt już nawet nie chce słuchać. Wpadli już w totalną panikę i tyle. Szczerze, jestem jednym z nielicznych z plutonu, którzy zostają” – wyjawił żołnierz.
Z dalszej części rozmowy wynika, że… matka żołnierza jest „wróżbitką”. Stwierdziła, że niepowodzenia i trudna sytuacja, w jakiej się znalazł to wina jego poczynań… z poprzedniego wcielenia. Jak twierdzi kobieta na nagraniu – jej syn miał wówczas zdradzić ojczyznę. Syn zaprzeczył mówiąc, że nikogo nie zdradził.
„W poprzednim życiu! Twoja karta mówi, że jesteś teraz w gorącym momencie, ponieważ zdradziłeś ojczyznę w poprzednim życiu! Słuchasz mnie, czy nie?!” – zdenerwowała się Rosjanka.
Pod naporem słów matki żołnierz obiecał że porozmawia z towarzyszami broni. Zaznaczył jednak, że nie spodziewa się ich „nawrócenia” i dodaje, że na polu walki chce pozostać tylu, ilu ona sama urodziła. Matka obruszyła się i stwierdziła, że wszyscy dezerterzy zostaną surowo osądzeni w ojczyźnie.
„Mamo, ponad setka ludzi już stąd uciekła. Sto osób, wszyscy są już w Kaliningradzie. Kilku zostało zwolnionych albo coś takiego. Ale nikt nie został skazany. (…) To tylko jeden pluton. Z drugiego prawdopodobnie wszyscy uciekną, a z trzeciego zostanie może kilku ludzi” – tłumaczył żołnierz.
Matka nie chciała przyjmować tłumaczeń syna. Podkreśliła, że podpisanie kontraktu zobowiązuje go do pozostania na froncie, aż do jego końca. I – jak powiedziała – choć chciałaby, żeby był bezpieczny, to „nie w taki sposób”.
„Jeśli sam nazywasz siebie ładunkiem 200, to pakuj się do ciężarówki” – skwitowała.