Skala dezercji w rosyjskich jednostkach walczących na Ukrainie stale wzrasta. Według „The Moscow Times” 300 żołnierzy z Bujnakska zwyczajnie złożyło broń – nie czekając na zwolnienie – i uciekło z terytorium Ukrainy. Strach przed wojną to jedno, ale żołnierze ci bardzo często skarżyli się na braki w podstawowym wyposażeniu, a niektórzy wrócili z odmrożonymi kończynami.
Według moskiewskiego „Timesa” rosyjscy obrońcy praw człowieka odnotowują masowe odmowy brania udziału w działaniach wojennych na Ukrainie. To skutek między innymi coraz większego parcia dowództwa na osiąganie sukcesów na siłę – co skutkuje niepowodzeniami. O 300 żołnierzach jednostki 63354 z Bujnakska w Dagestanie opowiedział dziennikowi rosyjski prawnik wojskowy.
Żołnierze ci stacjonowali w tzw. Donieckiej Republice Ludowej. W marcu, nie czekając na zwolnienie, ok. 300 wojskowych złożyło broń i udało się w swoje rodzinne strony. Po dotarciu do rodzimej jednostki w Bujnaksku rozpoczęli procedurę rozwiązywania kontraktu. Mogą ich czekać z tego tytułu poważne konsekwencje. Według wspomnianego prawnika, który rozmawiał z „The Moscow Times” – jeśli żołnierz pozostaje poza miejscem służby przez 10 dni, można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej, a problem przechodzi od dowódców w ręce prokuratury wojskowej.
Co więcej, w rodzinnych stronach żołnierze, którzy odmówili walki nie zostali przywitani z entuzjazmem…
Jeden z obrońców praw człowieka, działający na Kaukazie przekazał moskiewskiemu „Timesowi”, że po przybyciu żołnierzy w Bujnaksku odbyło się ich spotkanie z władzami lokalnymi, prokuraturą i miejscową ludnością. Prowojenni miejscowi zmieszali jednego z żołnierzy z błotem. Powoływali się na Wielką Wojnę Ojczyźnianą.
„Matki płakały, mówiły, że ich synom jest zimno, że nie mogą się porządnie umyć. I powiedziałem: czy myślisz, że dobrze było w okopach podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej? Kto nas ochroni, jeśli wszyscy będą tacy jak wy?” – cytuje „The Moscow Times” jednego z mieszkańców.
Mogło być podobnie, gdyż żołnierze skarżyli się na braki nawet w umundurowaniu czy oporządzeniu. Oprócz problemów z zaopatrzeniem zdarzały się także problemy… z bronią, która okazała się być wydana już uszkodzona. Odmrożenia kończyn niektórych z żołnierzy powodowały, że wrócili z wojny okaleczeni, gdyż lekarze musieli odcinać sczerniałe mięso.
Część Rosjan, którzy wrócili do kraju zdecydowała się iść w zaparte i dalej opierać się przed wojaczką. Część natomiast – pod presją władz lokalnych i bliskich – zdecydowało się wrócić na Ukrainę. „W pełni popieramy prezydenta! Jeśli nie uchronimy się przed nazistami, przyjdą do nas” – krzyczeli miejscowi, cytowani przez „The Moscow Times”.