Znany ekspert ds. bezpieczeństwa i wiceszef think tanku Center for European Policy Analysis Edward Lucas bardzo krytycznie ocenił zawarte 12 czerwca porozumienie między Donaldem Trumpem a Kim Dzong Unem.
Lucas nie wierzy, by przywódca Korei Północnej pozbył się broni atomowej.– Kim może zawiesić próby rakietowe, może zawiesić ćwiczenia wojskowe, ale zagwarantował sobie bycie potęgą atomową – twierdzi ekspert.
Jego zdaniem, na porozumieniu zawartym w Singapurze skorzystał jedynie Kim Dzong Un. – Stany Zjednoczone poszły na dwa wielkie ustępstwa, na których Pjongjangowi bardzo zależało. Po pierwsze, Kim chciał być traktowany jak równy i dostał to, siadając przy jednym stole rozmów z Trumpem. Po drugie, zależało mu na zamrożeniu manewrów amerykańsko-południowokoreańskich. I też to dostał – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Lucas i podkreśla, że przywódca północnokoreański dostał to wszystko w zamian za „puste obietnice” o denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego.
Edward Lucas wskazuje jednocześnie, że następstwa szczytu Trump – Kim są groźne dla Polski, gdyż mogą oznaczać sojusz prezydenta USA z Władimirem Putinem.
– Najważniejsza dla Polski jest spójność sojuszu z Amerykanami i przekonanie, że w razie kryzysu bezpieczeństwa Stany Zjednoczone staną po jej stronie. W Singapurze Trump pokazał, że działa kompletnie samotnie i zupełnie nie dba o sojuszników w Azji – ocenia Lucas. – Pojawia się więc pytanie, czemu miałby dbać o sojuszników w Europie? Trump już nie raz pokazał, że ma ogromny problem z tym, żeby Stany Zjednoczone pod jego przywództwem stanowiły główną siłę odstraszającą w Europie. Dlaczego więc nie miałby dogadywać się teraz Rosją?
– Mogę sobie takie porozumienie wyobrazić i to w takim samym duchu jak z Kimem: Ameryka robi wielkie ustępstwa na rzecz Rosji w zamian za puste obietnice i pozwala jej rozpychać się w Europie – wyjaśnia ekspert ds. bezpieczeństwa.