Jak pisze w czwartkowym wydaniu „Rzeczpospolita” – na Ukrainie miała miejsce tajna akcja polskich organów ścigania. Tylko kilka osób o niej wiedziało. Chodzi o policjantów i prokuratorów, którzy, przy pomocy nowoczesnego skanera 3D, dokumentowali ślady rosyjskich zbrodni na Ukrainie.
Polscy śledczy zostali wysłani do centralnej i południowo-wschodniej Ukrainy, gdzie przy użyciu nowoczesnej technologii dokumentowali ślady zbrodni wojennych. Były to miejsca, gdzie zaledwie kilka miesięcy temu toczyły się zaciekłe walki. Dokładny czas i miejsce oględzin były utrzymane przez władze Polski i Ukrainy w ścisłej tajemnicy.
„Polscy prokuratorzy i policjanci wykonywali czynności procesowe w ramach śledztwa ukraińskiego. Polegały m.in. na dokonywaniu oględzin miejsc, w tym budynków cywilnych, obiektów infrastruktury cywilnej, które zostały zniszczone w wyniku ostrzału przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej” – mówi Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej, cytowany przez „Rzepę”.
Polscy śledczy w tajemnicy pracowali na Ukrainie. Użyli technologii, której Ukraińcy nie mają
Śledczy pracowali przy użyciu skanera 3D. Dzięki specjalistycznemu oprogramowaniu zeskanowany obraz jest następnie przesyłany do komputera, w którym podlega dowolnej obróbce. Później tego typu materiał dowodowy trafia do prokuratury, która może wykorzystać go w dalszym śledztwie. Jak czytamy „Rzeczypospolitej”, „skaner 3D potrafi dać trójwymiarowy obraz, podając jego rzeczywistą skalę i temperaturę, co znacznie skraca czas wykonywania oględzin”.
Oględzinom poddano konkretne obszary, zbombardowane przez wojska rosyjskie w czasie działań wojennych w ubiegłych miesiącach. O pomoc w trójwymiarowym przeskanowaniu tych miejsce, do polskich służb zwróciła się strona ukraińska, która nie jest w posiadaniu tak nowoczesnej technologii.