W Rosji nie może się mówić nawet o poparciu dla wojny. Tylko z uwagi na to jedno słowo – „wojna”. Używanie go w kontekście wojny na Ukrainie zostało zakazane w Rosji przez jej władze. Zamiast tego, mówi się tam o tzw. „Operacji Specjalnej”. O poparciu dla niej już można mówić. Ogólnorosyjskie Centrum Badania Opinii Publicznej (VTSIOM) przeprowadziło sondaż wśród Rosjan.
24 lutego tego roku miał miejsce początek czegoś, co dla świata zachodniego – w tym Polski – było rosyjskim najazdem, inwazją lub – po prostu – wojną. W Rosji natomiast od samego początku wkroczenie wojsk rosyjskich na Ukrainę od wschodu, południa i północy, nazywano „Specjalną Operacją” z przeróżnym członami – np. „denazyfikacyjną”.
Kiedy małe grupy śmiałków – Rosjan – zaczęły protestować przeciwko wojnie, nazywając „operację” po imieniu, w kraju Putina zakazano używania słowa „wojna” w kontekście konfliktu na Ukrainie. Trudno powiedzieć, czy zakazano jedynie tego, gdyż rosyjska policja (a właściwie milicja) prewencyjnie aresztowała każdego, kto demonstrował w pierwszych miesiącach inwazji cokolwiek – nawet osobę, która stała z pustą kartonową tabliczką.
Trzy czwarte Rosjan popiera własną rzeź. Od początku wojny zginęło ok. trzy razy więcej rosyjskich żołnierzy, niż w Afganistanie
W miarę upływu czasu, rosyjska propaganda przewałkowała ten temat na tyle, że w Rosji już wszędzie mówi się o „Operacji Specjalnej”. Sondażownia VTSIOM zapytała Rosjan, na ile ją popierają. Okazało się, że „Operację Specjalną” popiera aż 75 proc. Rosjan – przytoczył wynik portal tygodnika „Do Rzeczy”. Co ciekawe, podobny sondaż przeprowadzono w marcu tego roku. Wówczas „specoperację” popierało „tylko” 65 proc. Rosjan. Oznacza to, że poparcie dla (używając już właściwego określenia) wojny na Ukrainie wzrosło na przestrzeni czasu o 10 pkt. proc. Przeciwko wojnie opowiada się natomiast 25 proc. Rosjan.
Wygląda więc na to, że Rosjanie popierają obfity rozlew krwi własnego wojska. Jak podaje tygodnik „Do Rzeczy”, powołując się na Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy – od początku wojny na Ukrainie zginęło 9 tys. ukraińskich żołnierzy i 45 tys. rosyjskich. Mimo iż danych tych nie można w żaden sposób zweryfikować, to – wierząc Ukraińcom na słowo – oznaczałoby to, iż rosyjska armia pobiła swój bilans ofiar z interwencji w Afganistanie. Wówczas zginęło ok. 15 tys. żołnierzy radzieckich. Skala strat Rosjan jest tym większa, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Afganistanie takie straty osiągnięto na przestrzeni… 10 lat! Na Ukrainie ok. trzy razy więcej żołnierzy zginęło w ciągu pół roku!