– Byliśmy świadkami agresji matek, wręcz transu kobiet, które powinny się spalić ze wstydu – stwierdziła w Sejmie podczas obrad Komisji Polityki Społecznej i Rodziny posłanka Prawa i Sprawiedliwości Bernadeta Krynicka. Jak dodała, zachowanie matek, które protestowały w budynku parlamentu, „zakrawało o chorobę psychiczną”.
Posłanka PiS nie po raz pierwszy obraża uczestników czterdziestodniowego strajku osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Jeszcze w trakcie protestu parlamentarzystka z Łomży mówiła, że jest on „manipulacją dorosłymi niepełnosprawnymi dziećmi przez rodziców”. Ona zaś „znalazłaby paragraf na rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie”. Krynicka postulowała również, by niepełnosprawni, zamiast okupować budynek na Wiejskiej i domagać się finansowej pomocy na swoje potrzeby, przesiadywali na ustawianych przez rząd ławeczkach niepodległości i strzelali z broni na strzelnicy.
Podczas posiedzenia sejmowej komisji posłanka PiS dała kolejny popis, podkreślając, że wydarzenia w Sejmie to była „nowa odsłona Big Brothera z udziałem opozycji”.
– Przecież ten strajk był podsycany, był zainspirowany przez opozycję. W związku z tym, w momencie, kiedy protestujący zostali odcięci od telewizora, palarni i mediów, wtedy matki stwierdziły, że to jest zbyt niebezpiecznie dla zdrowia ich dzieci. Po 40 dniach się dowiedziały – szydziła przedstawicielka partii rządzącej.