Przeciwnicy mówili przed laty o 500 plus, że „trzeba włożyć 700 złotych, żeby wyjąć 500 złotych”. Teraz to już nawet nie 500 złotych, ale – według wyliczeń, przytoczonych przez „Fakt” – jedynie 352 złote. Drożyzna w sklepach spowodowała, że prawie 1/3 wartości dodatkowych pieniędzy, zwracanych przez rząd podatnikom, po prostu wyparowała. Czy to czas aby zwaloryzować świadczenie? Ministerstwo Rodziny sugerowało, że takie zmiany powinny nastąpić w 2023 roku. Będzie „700 plus”?
Program „Rodzina 500 plus” funkcjonuje w Polsce już ok. 6 lat. Od 2016 roku „dodatek” na dziecko nie był waloryzowany. Kwota jest cały czas sztywno wyznaczona na poziomie 500 złotych. Chyba że weźmiemy pod uwagę próg, który zniknął w kolejnych latach funkcjonowania programu. Z początku bowiem, 500 plus przysługiwało rodzinom na drugie i kolejne dziecko. Na pierwsze obowiązywał próg dochodowy, który zniknął w 2019 roku. Od tamtego momentu 500+ dostaje się już na każde dziecko – aż do osiągnięcia przez nie pełnoletniości.
Nie zmienia to jednak faktu, że siła nabywcza złotówki znacznie spadła od czasu, kiedy rząd PiS wdrażał program socjalny. Jego twórcy stwierdzają, że konieczne są poprawki. „500 plus powinno się zwaloryzować o wskaźnik inflacji począwszy od 2016 r.: – mówił :Faktowi: prof. Julian Auleytner, były prezes Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej, uważany za pomysłodawcę programu. Podobnego zdania była Elżbieta Rafalska, minister rodziny.
500 to 500, nie 700. Rodzice nie będą mogli liczyć na waloryzację?
Wobec monstrualnych wydatków, które spotkały Polskę w związku z pandemią koronawirusa, kolejnymi tarczami – teraz antyinflacyjnymi – oraz wydatkami na obronność, budżet państwa będzie w 2023 roku pękał w szwach. Rząd zapowiedział już jednak, że program 500 plus zostanie utrzymany. W nadchodzącym roku ma kosztować budżet ponad 40 mld złotych. Nie więcej, niż w tym roku.
Pomimo wysokiej inflacji rząd nie zakłada waloryzacji programu. Nawet jeżeli uznamy, że kwotę 500 plus podwyższono by do 600 plus – w wersji „light”, zamiast do 700 plus – budżet państwa musiałby położyć na stół dodatkowe 8-10 mld złotych. Trudno przypuszczać, że rząd znalazłby pieniądze na taki wydatek, zauważając, że deficyt budżetowy wyniesie w przyszłym roku ponad 60 mld złotych.