Sprawiedliwości nie stanie się zadość. Ksiądz, który molestował 12-letniego ministranta nie pójdzie siedzieć. Prokuratura domagała się dla pedofila bezwzględnego więzienia, ale sąd był wyrozumiały dla byłego duchownego. Zwyrodnialec pozostanie na wolności. Wyrok jest prawomocny – podaje „Dziennik Zachodni”.
Sprawiedliwość była nierychliwa, ale w końcu nadeszła, choć ofiary, rodziny i społeczeństwo z pewnością nie nazwałoby tego sprawiedliwością. Do horroru ministranta doszło 12 lat temu w Trzebniowie w gminie Niegowa w powiecie myszkowskim. Chłopiec miał wtedy 12 lat, ale swój dramat zdecydował się zgłosić policji dopiero, kiedy był już dorosłym mężczyzną. Obecnie jest studentem Seminarium Duchownego w Częstochowie.
W 2019 roku sprawa trafiła do metropolity częstochowskiego, który wszczął ws. księdza-pedofila postępowanie kanoniczne. Dalsze śledztwo skierowano do Watykanu. Później sprawa wróciła do Polski, a śledztwo kontynuowały już organy świeckie, czyli m.in. Prokuratura Rejonowa w Myszkowie. Wówczas sprawca molestowania, Bogumił K., wystąpił ze stanu kapłańskiego.
Ksiądz pedofil nie spojrzy na świat zza krat. Krótki wyrok w zawieszeniu
Po latach śledztwa i procesu udało się go wreszcie skazać. Pomimo domagania się przez Prokuraturę Rejonową w Myszkowie wyroku bezwzględnego więzienia, sąd skazał Bogumiła K. na karę… 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Wyrok zapadł w styczniu tego roku, ale dopiero teraz się uprawomocnił.
Ponadto – w okresie zawieszenia kary – były duchowny będzie pod obserwacją kuratora sądowego. Ma także zakaz kontaktowania się ze swoją ofiarą, włączając w to wszelkie środki przekazu, takie jak np. komunikatory internetowe. Sąd orzekł także zakaz zbliżania się. Sprawca molestowani może zbliżyć się do poszkodowanego na odległość nie mniejszą niż 50 metrów, przez kolejnych 7 lat. Bogumił K. musi ponadto wypłacić ofierze 30 tys. złotych zadośćuczynienia.
Ponadto były ksiądz do końca życia ma zakaz pracy z młodzieżą.