W ostatnich dniach na terenie wielu rosyjskich miast dochodziło do regularnych podpaleń. Akcje miały miejsce między innymi przy państwowych urzędach czy obiektach administracyjnych. Ich wspólnym mianownikiem jest rekrutacja do rosyjskiego wojska.
Kilka dni temu Władimir Putin ogłosił „częściową” mobilizację rezerwistów. Po jego słowach wybuchła panika wśród Rosjan, którzy masowo zaczęli uciekać z kraju i uniknąć w ten sposób przymusowego wcielenia do armii.
Kreml nie przebiera w środkach, jeśli chodzi o chęć przymuszenia Rosjan do wstąpienia do wojska. Często dochodzi do „łapanek”, czego celem jest wymuszenie na jak największej liczbie mężczyzn dołączenie do wojny w Ukrainie.
Mobilizacja rezerwistów doprowadziła do protestów. Mimo że ich uczestnicy są brutalnie traktowani i aresztowani przez funkcjonariuszy służb porządkowych, głosy sprzeciwu nie cichną.
Podpalenia przeprowadzane w ostatnich dniach mają na celu pokazanie, że mobilizacja nie jest czymś w porządku. Dochodziło do nich między innymi w obwodzie leningradzkim – w Kirowsku czy Łomonosowie, ale także w wielu miastach. Protestujący nie chcą się zgodzić na decyzję Kremlu i głośno o tym przekonują.