Do Sejmu niebawem ma trafić kolejny projekt autorstwa Kai Godek, który dotyczy aborcji. Jej idea polega tym razem na ograniczeniu działania organizacji pomagającym w przerwaniu ciąży. Karą za mówienie o aborcji miałoby być więzienie.
Jak informuje „Rzeczpospolita”, szefowa Fundacji Życie i Rodzina uruchomiła zbiórkę podpisów pod nowym projektem ustawy antyaborcyjnej. Od końca września, gdy marszałek Sejmu zatwierdziła powstanie komitetu, Godek ma trzy miesiące na przedłożenie niezbędnych dokumentów.
Zgodnie z treścią projektu, propagowanie, czyli upublicznianie możliwości przerywania ciąży powinno być zakazane. To samo miałoby dotyczyć nakłaniania do przeprowadzenia aborcji i informowania o jej sposobie. Karą mogą być nawet dwa lata więzienia.
Godek wytłumaczyła, że jej pomysł jest wymierzony w organizacje pomagające w przeprowadzaniu aborcji poza krajem. Przykładem jest Aborcja bez Granic, która informuje o liczbie kobiet, którym pomogła w zabiegu.
– Gdy przedstawicielka Legalnej Aborcji w czerwcu z mównicy w Sejmie przedstawiła instruktaż, jak zrobić aborcję domowym sposobem, nasi wolontariusze złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, jednak prokuratura sprawę umorzyła. Chcemy prowadzić przepisy, które nie pozwolą na umarzanie takich spraw – wyjaśnia działaczka ruchu pro-life.