W zeszłym tygodniu całą Polską wstrząsnęła wieść o samochodowej eskapadzie Jerzego Stuhra pod wpływem alkoholu. 17 października jeden z najbardziej szanowanych polskich aktorów filmowych i dubbingowych wsiadł za kierownicę swojego auta, doprowadzając do kolizji w centrum Krakowa. Badanie alkomatem wykazało, że Stuhr miał w wydychanym powietrzu 0,7 promila alkoholu. Po tygodniu aktor przerywa milczenie i w rozmowie z „Faktem” tłumaczy, co skłoniło go do wsiadania za kółko na rauszu.
W poniedziałek 17 października doszło do niespodziewanego incydentu. Będąc pod wpływem alkoholu, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów – Jerzy Stuhr – doprowadził do wypadku w centrum Krakowa. W trakcie manewru skręcania w lewo na al. Mickiewicza artysta popełnił błąd, nieprawidłowo wjeżdżając na środkowy pas, co skończyło się uderzeniem w 44-letniego motocyklistę.
„75-letni kierowca lexusa podczas jazdy trącił w rękę 44-letniego motocyklistę. Poszkodowany doznał lekkich obrażeń, ale wyraził chęć zabrania go do szpitala. Policja wykonała badanie alkomatem, które dało wynik 0,7 promila alkoholu we krwi u 75-latka. Kierowcy auta zatrzymano prawo jazdy, nie spędził nocy na dołku” — informował wówczas mł. asp. Bartosz Izdebski z KWP w Krakowie, cytowany przez „Fakt”.
Dlaczego Jerzy Stuhr prowadził auto po pijanemu? Aktor przerwał milczenie i zdradził przyczynę
Po ponad tygodniu Stuhr w końcu zdecydował wytłumaczyć się przed swoimi fanami i opinią publiczną. W rozmowie z „Faktem” zdradził, co skłoniło go do jazdy w takim stanie. W oczekiwaniu na przesłuchanie na krakowskim komisariacie, kilka pytań zadała mu dziennikarka gazety.
Na samym początku dziennikarka zwróciła uwagę na to, że wiele osób zszokowała wiadomość o wypadku z udziałem aktora, gdy ten był pod wpływem alkoholu. „Wiele osób nie dowierzało, że akurat pan mógł popełnić taką rzecz” – podkreśliła dziennikarka gazety.
„Ale niech pani od razu wyroku na mnie nie wydaje! Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem” – powiedział Stuhr.
Dziennikarka zapytała aktora wprost, czy świadomie wsiadł za kółko pod wpływem alkoholu, na co Stuhr odparł: „To prawda. Parę kieliszków wina więcej…”.
Dopytała także, dlaczego aktor po prostu nie zamówił taksówki. „Spieszył się pan na jakieś spotkanie?” – zapytała dziennikarka.
„Tak, nagle okazało się, że dziennikarz, z którym wydawało mi się, że jestem umówiony następnego dnia, czeka na mnie wtedy i tyle” – odpowiedział Jerzy Stuhr.