Inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z pewnością na długo zapamiętają jedną z ostatnich interwencji. Przybyli na Podhale, gdzie zastali widok, przez który „pękło im serce i rozpadło się na milion kawałków”.
Inspektorzy otrzymali zgłoszenie na temat przetrzymywania psa w typie owczarka w ciemnej piwnicy. Załączono również zdjęcie. Czworonóg był przerażający wychudzony i praktycznie nie miał sierści na całym ciele.
Po dotarciu na miejsce, do inspektorów wyszedł właściciel psa i bez problemu zaprowadził ich do piwnicy. Dzięki posiadaniu latarki zobaczyli widok, który, jak sami opisywali, był jak z najgorszego horroru.
– Na brudnych, śmierdzących kołdrach, leżało upodlone do granic możliwości zwierzę. Sunia Elza nie miała nawet siły, aby stanąć na łapach. Zwinęła się tylko w rulonik, jakby już nie liczyła na zmianę swego losu. Mimo panujących ciemności, dało się zauważyć POTWORNIE poprzerastane pazury. Niektóre były nawet zawinięte wokół łapki. Od razu rzuciła się też w oczy ogromna opuchlizna łap – opisują inspektorzy na swoim profilu na Facebooku.
Właściciel stwierdził, że pies przebywał w piwnicy, ponieważ… sam wybrał sobie takie miejsce. Mężczyzna próbował też przekonać inspektorów, że od sześciu lat leczy suczkę. – Po dotarciu do schroniska przemyto jej rany na łapkach. Okazało się, że z całej powierzchni łapy, przez skórę sączy się krew. Po obcięciu pazurów, od razu dało się zauważyć, że poruszanie stało się jakby łatwiejsze. Teraz pozostaje nam czekać na wyniki badań, żeby wdrożyć odpowiednie leczenie – opisują inspektorzy.