Fasolka po bretońsku to bardzo smaczne i sycące danie. Niekiedy zdarza się, że nawet mimo skrupulatnego przygotowania, strączki są twarde, a spożywanie potrawy nas nie zadowala. Dlaczego tak się dzieje? Znamy powody.
Fasolkę po bretońsku przyrządza się z dobrze namoczonych ziaren fasoli i całość właściwie doprawia. Taki posiłek potrafi nie tylko świetnie nasycić, ale też rozgrzać. Czasami jednak nawet najdoskonalsza receptura szwankuje. W czym tkwi przyczyna?
Twarda fasolka po bretońsku. Jak jej uniknąć?
Czasami strączki wychodzą nieapetyczne i trudne do pogryzienia. Przyczyn tego może być kilka. Zbyt krótka obróbka cieplna albo niestaranne namoczenie nasion przed gotowaniem skutkują takim właśnie efektem. Szczególnie spore ziarna fasoli – (np. Piękny Jaś) – trzeba pieczołowicie przygotować.
A co jeśli kierowaliśmy się zaleceniami i wystarczająco długo moczyliśmy fasolę, a potrawę z jej udziałem gotowaliśmy tak, jak podano w tradycyjnym przepisie? W takiej sytuacji przyczyn należy szukać gdzie indziej.
Warto sprawdzić, czy ziarna fasoli nie są stare. Warzywa przechowywane przez długi czas tracą część swoich walorów i znacznie trudniej jest je pysznie ugotować. Jeśli kupujemy strączki u niesprawdzonych dostawców, istnieje większa szansa, że będziemy potem rozczarowani.
Co zrobić, by fasolka po bretońsku wyszła idealna?
Dysponując nasionami wysokiej jakości, powinniśmy prawidłowo je przyrządzić. Warzywa zawsze wcześniej moczymy w wodzie – najlepiej przez 12 godzin. Potem dokładnie płuczemy ziarna i dopiero po wykonaniu tych czynności zabieramy się za gotowanie. Pamiętajmy, że gwarancją udanej potrawy są odpowiednie przyprawy. Powinniśmy użyć dobrego przecieru pomidorowego i doprawić danie pachnącymi przyprawami, tj. majeranek, liście laurowe czy ziele angielskie. Jeśli robimy wariat bezmięsny, możemy dodać trochę wędzonej papryki. Dzięki niej fasolka nabierze wyrazistości.
Chcecie przygotować fasolkę po bretońsku na obiad? Tutaj znajdziecie doskonałą recepturę.