Skazany prawomocnym wyrokiem w październiku ubiegłego roku ksiądz Piotr M. przez długi czas przebywał na wolności, a to za sprawą złożonego wniosku o odroczenie kary. Teraz jednak duchowny trafił w ręce policji.
O tej sprawie było bardzo głośno. W październiku 2021 roku ksiądz Piotr M. został skazany na cztery lata więzienia za molestowanie seksualne dwóch niepełnosprawnych intelektualnie 10-letnich dziewczynek, które przygotowywały się do I komunii świętej.
Proboszcz parafii w Ruszowie koło Zgorzelca został zatrzymany w maju 2019 roku po zgłoszeniu się do śledczych matki jednej z pokrzywdzonych. Doszło do tego niedługo po premierze filmu „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich.
– Wyrok uprawomocnił się w październiku ubiegłego roku, więc ksiądz powinien zostać osadzony w areszcie. Zweryfikowałem tę informację i z systemu służby więziennej wynika, że nie jest nigdzie osadzony. W praktyce wygląda to tak, że Piotr M. powinien dostać wezwanie do odbycia kary w konkretnej jednostce penitencjarnej celem odbycia kary, ale nie posiadam informacji, czy je otrzymał – tłumaczył kilka tygodni temu Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Za księdzem wielokrotnie opowiadali się parafianie i jego brat, który zgłosił się nawet w tej sprawie do prezydenta Andrzeja Dudy. W ostatnich dniach duchowny trafił jednak za kratki zakładu karnego na Kleczkowskiej we Wrocławiu, gdzie spędzi kolejne cztery lata.