Pewien informatyk zwolnił się z firmy, ale na koniec nie oddał właścicielowi wszystkich kluczy. Dzięki temu udało mu się wynieść z terenu spółki sporą sumę pieniędzy. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia.
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zajęli się sprawą kradzieży 13 tysięcy złotych. Mundurowi ustalili, że mógł się jej dopuścić były pracownik firmy, który miał dostęp do monitoringu i zabezpieczeń drzwi.
Po zwolnieniu się z pracy, mężczyzna obiecał wykonanie ostatnich prac informatycznych, na co zgodził się jego szef. W czasie, w którym przebywał w firmie, zginęły pieniądze. Świadczyły o tym też inne dowody.
– Wiedział, jak się dostać do budynku, ponieważ miał klucze i znał kody dostępu do poszczególnych pomieszczeń. Mężczyzna tłumaczył się, że wchodził do biura za zgodą właściciela, ponieważ pozostawił tam niedokończoną pracę polegającą na odzyskiwaniu danych informatycznych – relacjonuje podkom. Robert Koniuszy z warszawskiej policji.
Sprawca tłumaczył, że dopuścił się kradzieży z powodu problemów finansowych. Mężczyzna został zatrzymany osadzony w policyjnym areszcie. Następnego dnia usłyszał zarzuty, za które może zostać skazany przez sąd nawet na 5 lat więzienia.