Jak wynika z ostatniej wypowiedzi wiceministra i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina – to koniec Tarczy Antyinflacyjnej. Oznacza to, że podatek VAT na prąd i paliwa będzie musiał wzrosnąć. Zmiany w tej kwestii są forsowane przez Komisję Europejską – podaje „Fakt”. Wiadomo już, że w przypadku cen prądu i gazu będą działania osłonowe ze strony rządu, ale co z kierowcami?
To koniec względnej stabilności, pomimo wysokiej inflacji. Teraz ceny mogą dopiero dać się Polakom we znaki. „Będziemy musieli przywrócić wyższe stawki VAT nie tylko w przypadku energii elektrycznej, ale także w przypadku paliw i nawozów” – mówił w niedzielę Jacek Sasin, cytowany przez „Fakt”.
„Jedynym Jedynym odstępstwem, które udało się nam uzyskać – tu walczyliśmy do samego końca jest – możliwość utrzymania zerowego VAT-u na żywność” – dodał Sasin.
Komisja Europejska nie zgadza się na niższe stawki VAT. Tarcza Antyinflacyjna wygasa 31 grudnia
Przez duży wzrost inflacji, tarcza antyinflacyjna mogła niejako przejść niezauważenie z perspektywy portfeli Polaków. Ceny wzrosły mimo wszystko. Ale to tylko iluzja, gdyż rozmontowanie tarczy oznacza urealnienie cen – tzn. zobaczymy je takie, jakie byłyby poddane inflacji bez obniżek podatku od produktów i usług (VAT).
W ramach tarczy inflacyjnej, która była wprowadzana przez rząd etapami, obniżono stawki VAT na żywność (z 5 proc. na 0 proc.), na gaz (z 23 proc. do 0 proc.) i na paliwo (z 23 proc. do 8 proc.). Wszystkie te produkty i tak podrożały, ale nie tak, jak mogły podrożeć. Likwidacja tarczy może oznaczać skokowy wzrost cen – prócz żywności, której stawka VAT według Jacka Sasina pozostanie na zmniejszonym poziomie.
Na zmniejszone stawki VAT nie godzi się Unia Europejska. Część wpływów z podatku VAT trafia do jej budżetu, a Tarcza Inflacyjna powoduje uszczuplenie tych przychodów. Tarcza obowiązuje do 31 grudnia i już wiadomo, że po tym terminie będzie musiała zostać przeprojektowana.
Co po wygaśnięciu Tarczy Antyinflacyjnej? „Diesel” po 9 złotych, benzyna prawie po 8 złotych
Rachunki za prąd mogą wzrosnąć, ale tutaj rząd przygotował już działania osłonowe, w postaci cen gwarantowanych. Będzie to 0,69 zł za kilowatogodzinę do 2000 kWh zużycia. Dodatkowe progi 2600 kWh i 3000 kWh dotyczą odpowiednio osób niepełnosprawnych i rolników oraz rodzin z co najmniej trójką dzieci.
Jak obliczył „Fakt” – zmieszczenie się w podstawowym limicie 2000 kWh i tak może oznaczać wzrost rocznego rachunku o ok. 280 złotych.
Największa cenowa rzeź szykuje się na stacjach. Obecnie litr benzyny Pb 95 kosztuje ok. 6,60 zł za litr przy stawce VAT na poziomie 8 proc. Jeśli VAT wróci do podstawowej stawki w wysokości 23 proc., będzie to oznaczało wzrost ceny o ok. złotówkę – odnosząc się do dzisiejszej ceny. W takim wypadku Pb 95 kosztowałaby 7,80 zł za litr, a olej napędowy zdrożałby do niemal 9 złotych! Jeśli ceny paliw utrzymają się na obecnym poziomie, a stawki VAT wrócą do normalnego poziomu, takie ceny zobaczymy na stacjach już o 1 stycznia 2023 roku.