24-latka wpadła na taśmę przemysłowej krajalnicy. Pracownicy mogli tylko patrzeć

24-letnia kobieta zmiażdżona przez krajalnicę do czipsów
Rafaela Alves dos Santos | fot. Facebook

Młoda studentka miała wkrótce zostać pielęgniarką, ale zginęła koszmarną śmiercią w zakładzie przemysłowym, w którym chciała sobie dorobić. Podczas ostatniej zmiany w fabryce czipsów 24-letnia kobieta potknęła się i wpadła do przemysłowej krajalnicy do ziemniaków. Maszyna w normalnych warunkach powinna być nieaktywne, ale coś sprawiło, że była włączona. 24-latka została zmiażdżona. Teraz policja ustala, kto włączył krajalnicę, kiedy młoda kobieta pod nią wpadła.

REKLAMA

Tragiczne zdarzenie miało miejsce 17 listopada w fabryce Bem Brasil Alimentos, w brazylijskim mieście Perdizes. 24-letnie Rafaela Alves dos Santos właśnie kończyła swoją ostatnią zmianę. W czasie ostatnich prac potknęła się jednak, wpadając na przenośnik taśmowy. Maszyna ta transportuje ziemniaki do ogromnej krajalnicy przemysłowej. Z ziemniaków wykrajane są tam cienkie paski, z których następnie robi się czipsy.

Krajalnica i przenośnik taśmowy powinny być wówczas wyłączone, ale kiedy 24-latka upadła na taśmę, aparatura nagle się włączyła! Nie wiadomo, dlaczego została aktywowana i czy to nie osoba trzecia włączyła ją akurat w tym momencie. Młoda kobieta i aspirująca pielęgniarka nie miała szans na przeżycie. Po upadku uderzyła się w głowę i straciła przytomność. Współpracownicy mogli jedynie patrzeć, jak jej bezwładne ciało wpada do krajalnicy, gdzie zostało następnie zmiażdżone.

Matka dowiedziała się o jej śmierci z telewizji. „Wyruszyła tam w poszukiwaniu lepszego jutra”

Lokalnej gazecie Carla Cristina Dias Alves, matka Rafaeli, powiedziała, że była bardzo kochaną osobą. Do Perdizes przeprowadziła się niedawno – w maju – aby zdobyć lepszą pracę. „Wyruszyła tam w poszukiwaniu lepszego jutra. Chciała zarobić na przyszłość, o której marzyła” – mówiła zrozpaczona matka lokalnej gazecie, przytacza „The Sun”.

REKLAMA

„Rafaela była moim wyjątkowym aniołkiem. Pozostałe córki zawsze zazdrościły nam naszej relacji. To była czuła, pewna siebie dziewczyna, która uwielbiała się stroić i kupować ubrania” – mówiła Alves. „Każdego ranka pisała mi: »Dzień dobry, mamusiu«. Aż do dzisiaj”.

Dodała ponadto, że o śmierci córki dowiedziała się z… telewizji. Nie poinformował jej o tym pracodawca córki. W odpowiedzi firma przekazała, że dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić okoliczności śmierci 24-latki.

Podziel się: