W środę w Warszawie przed budynkiem Sejmu odbywał się protest zorganizowany przez Obywateli RP, Komitet Obrony Demokracji i Strajk Kobiet. W akcji uczestniczyli też politycy opozycji.
Demonstranci domagali się nowelizacji ustaw o sądach zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej, wygłaszając przy tym hasła „Wolne sądy” czy „Sejm jest nasz”. Sejm jednak nie był ich, o co postarała się m.in. Straż Marszałkowska, która dzielnie broniła gmach Sejmu przed wejściem protestujących do budynku.
Joanna Schmidt jednak nie miała zamiaru odpuścić i znalazła rozwiązanie pozwalające demonstrantom znaleźć się w sejmowym budynku. Wykorzystując fakt, że samochody posłów nie są sprawdzane przez Straż Marszałkowską, ukryła w bagażniku dwóch działaczy Obywateli RP – Wojciecha Kinasiewicza i Pawła Kasprzaka i wjechała na teren parlamentu. Wtedy panowie przesiedli się z bagażnika na miejsca dla pasażerów, a do auta dosiedli się Ryszard Petru i Joanna Scheuring-Wielgus.
Oburzeni pracownicy Kancelarii Sejmu tak komentowali zachowanie posłanki: – Na takiej zasadzie do Sejmu można wwieźć wszystko. Nawet materiały wybuchowe.