James Michael Grimes wraz z 18 członkami swojej rodziny przebywał na łodzi Carnival Valor. W pewnym momencie jednak wypadł za burtę, po czym kolejne 20 godzin spędził w wodzie. Do dziś nie jest w stanie zrozumieć, jakim cudem to przeżył.
Jak informuje „Good Morning America”, rodzinny rejs odbył się 23 listopada. James udał się do baru na statku ze swoją siostrą. Po wygraniu konkursu grania na gitarze, postanowił uczcić sukces. W pewnej chwili udał się do łazienki, ale nie pamięta, co się stało dalej.
W rozmowie z mediami mężczyzna przyznał, że pierwszą rzeczą, jaką pamięta, było odzyskanie przytomności. Co jednak najgorsze, znajdował się wówczas w wodzie, a w zasięgu wzroku nie widział łodzi, z której wypadł.
W takiej sytuacji Grimes poczuł przypływ pozytywnej energii. – Czułem, że właśnie dostałem szansę…że żyję z jakiegoś powodu…ten upadek mógł mnie zabić. Od tego momentu starałem się myśleć pozytywnie. Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji żywy, to wiesz, że nie bez powodu. Wszystko, co musiałem to pływać i przeżyć. Miałem nadzieję, że zaczną mnie szukać i…w końcu mnie znajdą – opowiadał w wywiadzie dla telewizji.
Na szczęście w kluczowym momencie odnalazła go 4-osobowa załoga straży wybrzeża. – Niektórzy ludzie załamują się i płaczą, niektórzy są w szoku i nie wiedzą, co się dzieje, niektórzy ludzie są ekstatyczni i zachowują się trochę szaleńczo. A Grimesowi nie zostało nic. Nie miał energii. Nie miał już nic. Domyślam się, że została mu minuta a nawet 30 sekund, abyśmy go całkowicie stracili – relacjonował ratownik Richard Hoefle kanałowi 4WWL.
James Michael Grimes left his friends and family to use the toilet – for the next 20 hours he was lost at sea. https://t.co/CQ0cGwPWlI
— JOE (@JOE_co_uk) December 3, 2022