„Gazeta Wyborcza” opisała sytuację na oddziale ginekologicznym w jednym z poznańskich szpitali, gdzie zaczęło brakować łóżek. Personel placówki był w takiej zmuszony oferować pacjentkom jedynie możliwość siedzenia na krzesłach.
Szpital Miejski im. Franciszka Raszei w Poznaniu zrzucił winę za poniedziałkowe niepowodzenie na… Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Jest to mocno kuriozalne tłumaczenie, które nie powinno mieć miejsca.
W niedzielę 15 stycznia placówka za zgodą miasta i rady społecznej rozpoczęła likwidację 19-łóżkowego pododdziału patologii ciąży. Taki krok był konieczny – doprowadziła do niego trudna sytuacja w położnictwie.
– Spada liczba porodów, a także liczba hospitalizacji na pododdziale patologii ciąży. To przekłada się na niski wskaźnik wykorzystania łóżek, który wynosi ostatnio raptem 40 proc. – mówi Elżbieta Wrzesińska-Żak, dyrektorka szpitala im. Franciszka Raszei, cytowana przez „Gazetę Wyborczą”.
Dzień po likwidacji oddziału lekarze chcieli umieszczać pacjentki na oddziale toksykologii, ale nie było tam miejsc. – Trzeci poniedziałek stycznia określa się jako Blue Monday. Mówi się, że to najsmutniejszy, a nawet najbardziej depresyjny dzień roku. Lekarze mówią, że liczba ostrych przypadków może mieć z tym związek – tłumaczy się dyrektor szpitala.