W maju ubiegłego roku doszło do chuligańskiej napaści na jednej z poznańskich ulic. Niedowidząca nastolatka została zaatakowana przez rowerzystkę – najpierw ją potrąciła, po czym chwyciła za włosy i rzuciła na chodnik. Agresorka stwierdziła, że dziewczyna „chciała ją zabić”.
Do zdarzenia doszło 12 maja ubiegłego roku. Mająca wówczas 16 lat, niedowidząca i niedosłysząca Maja Sobczak wracała z koleżanką ze szkoły. W pewnym momencie wjechała w nią dorosła kobieta. Okazała się nią być 45-letnia Anna, księgowa i matka czworga dzieci.
– Przejechała między mną a płotem, choć chodnik był szeroki. Potrąciła mnie lekko w ramię. Zignorowałam to i poszłam dalej (…) Stałyśmy przed przejściem. Kobieta rzuciła rower, podbiegła do mnie i chwyciła za włosy. Zapytała, czy jestem normalna, a potem przewróciła mnie na chodnik – relacjonowała Maja w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Koleżanka Mai próbowała uspokoić kobietę, mówiąc jej, że 16-latka jest niepełnosprawna. Ta jednak zaczęła na nią krzyczeć i mówić, że na pewno wszystko widzi. Sprawa ostatecznie trafiła do poznańskiego sądu, a pierwsza rozprawa odbyła się w listopadzie ubiegłego roku.
– (…) Poczułam ogromny nacisk na moje ramię. Straciłam równowagę i wbiłam się z impetem w metalowe pręty zakończone szpikulcami. Straciłam przytomność, nie wiem, na jak długo. To był atak na moje życie. Ta osoba próbowała mnie zabić – przekonywała rowerzystka.
45-latka w dalszym ciągu utrzymuje, że to ona była ofiarą. Co innego mówią świadkowie, którzy wskazywali, że to Maja ma rację. Wyrok w tej sprawie zapadnie na początku marca. Prokuratura żąda ukarania rowerzystki 30 godzinami prac społecznych i 2 tys. zł na rzecz nastolatki.