Odpowiadając na zgłoszenie o 10-latku, który zakłócał spokój sąsiadów, policjanci nie zdawali sobie sprawy, że mają do czynienia z młodocianym terrorystą! Przed przyjazdem funkcjonariuszy chłopiec zabarykadował się w mieszkaniu, a następnie obrzucił policjantów wyzwiskami. To jednak nie wszystko, czym ich obrzucił… W ruch poszły także noże kuchenne. Policjantom finalnie udało się poskromić 10-latka, jednak byli zmuszeni do użycia gazu pieprzowego.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę we Frankfurcie nad Menem w Niemczech. Funkcjonariusze lokalnej policji otrzymali wezwanie od mieszkańców jednego z tamtejszych kompleksów mieszkalnych. Skarżyli się na hałasy i zakłócanie spokoju. Dalej historia wygląda nieco, jak scenariusz niemieckiej wersji „Kevina samego w domu”. Policjanci zastali bowiem na miejscu 10-letniego chłopca z pistoletem na wodę.
10-latek zabarykadował się w mieszkaniu i za nic nie chciał wpuścić funkcjonariuszy do środka! Gdy zapukali do drzwi, w odpowiedzi usłyszeli kopnięcia od ich wewnętrznej strony. Chłopiec znajdujący się w mieszkaniu przy okazji obrzucił ich wyzwiskami – podaje portal „Tag24”.
Na tym się nie skończyło. 10-latkowi ewidentnie nie w smak była interwencja policjantów, gdyż po pewnym czasie zaczął co jakiś czas uchylać drzwi mieszkania, ażeby przez powstałą szparę… rzucać w funkcjonariuszy nożami kuchennymi! Na szczęście – jak poinformował rzecznik miejscowej policji – nikomu nic się nie stało.
10-latek zabarykadował się w domu. Interweniujących policjantów obrzucił nożami kuchennymi
Nie wykluczone, że funkcjonariusze byliby zmuszeni w końcu wezwać posiłki, aby dokonać szturmu na mieszkanie, ale finalnie nie było to potrzebne. Oblężony 10-latek miał w środku mieszkania konia trojańskiego. Oprócz niego przebywały tam dwie nastoletnie dziewczynki, które zdołały ominąć chłopca i otworzyły drzwi funkcjonariuszom. Wciąż agresywny 10-latek został następnie spacyfikowany gazem pieprzowym.
Funkcjonariusze wezwali na miejsce ratowników medycznych, którzy opatrywali chłopca z powodu dolegliwości, które były skutkami działania gazu. W domu nie było w czasie interwencji żadnej dorosłej osoby.
Policjanci próbowali umieścić 10-latka z zakładzie psychiatrycznym dla nieletnich, ale tam go nie przyjęto. Finalnie udało im się skontaktować z matką chłopca, więc to w jej ręce oddali niesfornego małolata.