Do groźnego pożaru doszło w fabryce broni „Łucznik”, która zajmuje się produkcją karabinków wykorzystywanych podczas wojny w Ukrainie. Akcja strażacka trwała sześć godzin, natomiast straty szacowane są na około trzy miliony złotych.
Pożar w radomskim „Łuczniku” wybuchł około godziny 2:00 nad ranem. Z oficjalnego komunikatu fabryki wynika, że ogień pojawił się w pomieszczeniu, które jest wykorzystywane do obróbki cieplno-chemicznej.
– Pożar wybuchł w pomieszczeniu z linią do galwanizacji. Po przybyciu na miejsce zastaliśmy zadymione pomieszczenie hali produkcyjnej. Działania strażaków polegały na podaniu prądów gaśniczych na elementy wyposażenia pomieszczenia, w tym wanny i układ wentylacyjny. Po jego ugaszeniu sprawdzono pogorzelisko kamerą termowizyjną i przystąpiono do częściowej rozbiórki spalonego systemu wentylacyjnego – mówi kpt. Ewelina Borcuch w rozmowie z portalem radomskie.info.
Fabryka w dalszej części komunikatu wyjaśniła, że udało się podjąć wszelkie działania, dzięki którym proces produkcji nie ucierpiał na pożarze. Następnie zaczęto szacować straty pechowego zdarzenia.
W radomskim zakładzie produkowano karabinki „Grot” wykorzystywane na froncie ukraińskim. Od razu zaczęto więc podejrzewać, że pożar był celowym działaniem. Zarząd fabryki wykluczył jednak, aby ogień pojawił się na skutek działania człowieka.