Gwałt jest zdarzeniem, które bardzo często jest trudne do udowodnienia, a ofiara nierzadko staje się nawet celem zniechęcania przez organy ścigania. Taki los spotkał 57-letnią Francuzkę, która zdołała jednak udowodnić, że została zgwałcona.
Podczas spaceru po francuskim Awinion kobieta dostrzegła, że jest śledzona przez 30-latka. Mężczyzna dopadł do niej i na siłę ją pocałował, wpychając jej do ust język. Ponadto próbował włożyć rękę do jej spodni, ale kobieta nie dała się oprawcy.
57-latka najpierw zdołała wyrwać się z uścisku, po czym odgryzła mu kawałek języka. Mężczyzna na skutek bólu od razu się wycofał, natomiast ofiara zbiegła z miejsca zdarzenia, rzecz jasna ze swoją „zdobyczą”.
Kobieta wraz z synem udała się na komisariat policji i wręczyła policjantom dowód rzeczowy, który był niepodważalny. Policjanci szybko ustalili, kim jest sprawca. Nie było to trudne – znajdował się w tym samym miejscu, w którym zaatakował 57-latkę.
Sprawcą był obywatel Tunezji, który przebywał we Francji nielegalnie. Został aresztowany, po czym dostał nakaz opuszczenia kraju. Zatrzymany twierdził, że nie doszło do ataku kobiety, ponieważ to ona uległa jego urokowi i „starała się go osaczyć”.