Zamiast w koszarach i na poligonie 27-letni żołnierz spędzi najbliższe lata w celi i na spacerniaku. Wszystko przez niezdrowy pociąg seksualny do młodych nastolatek. Mundurowy najpierw zdobywał zaufanie młodziutkich dziewczyn, a następnie szantażował je i żądał seksu. Kilka dni temu pojawił się wyrok w jego sprawie.
Wojsko nie było jedyną pasją szeregowego Wojciecha J., byłego żołnierza, pełniącego służbę w jednostce saperów w Nisku, w woj. podkarpackim. Po całodziennych zajęciach na poligonie i w koszarach, wolny czas wykorzystywał do niecnych celów. Miał słabość do młodych nastolatek. Po służbie siadał do komputera i poprzez internet nawiązywał znajomości z dziewczynami. Najpierw zdobywał ich zaufanie, potem namawiał do wysyłania roznegliżowanych zdjęć.
„Wyszukiwał nastolatki w wieku 15-18 lat z Lubelszczyzny i Świętokrzyskiego. Zdobywał ich zaufanie, sympatię. Dopiero wtedy zaczynał prosić o zdjęcia. Najpierw o takie, które odsłaniały nogi lub dekolty, potem w strojach kąpielowych, w bieliźnie, w końcu nagie, także o charakterze pornograficznym” – powiedziała Agnieszka Kępka, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie, cytowana przez „Fakt”.
Żołnierz jednostki saperskiej skazany na 6 lat więzienia. Szantażował nastolatki, żądając od nich seksu
To jednak nie koniec, bo nagie zdjęcia przypadkowych nastolatek były jedynie środkiem do celu. W rzeczywistości Wojciech J. pragnął seksu. Roznegliżowane fotografie wykorzystywał do szantażowania swoich ofiar – groził, że upubliczni je w internecie. Jak wynika z zarzutów, 27-latek rzeczywiście upubliczniał zdjęcia, jeśli nastolatki stawiały opór. Te bardziej przestraszone wykorzystywał seksualnie.
Prokuratura postawiła Wojciechowi J. zarzuty gwałtów, rozpowszechniania pornografii oraz szantażu. Za zestaw czynów groził żołnierzowi nawet 12 lat więzienia, ale na tyle za kratki nie trafi – donosi „Fakt”.
Sąd Rejonowy w Janowie Lubelskim skazał go kilka dni temu zaledwie na połowę tego. Wojciech J. spędzi w więzieniu 6 lat, o ile wyrok nie zostanie zmieniony przez sądy kolejnych instancji, gdyż wyrok jest nieprawomocny. Pobłażliwość w stosunku do 27-latka sąd argumentował tym, że w dwóch przypadkach do gwałtu nie doszło. Cały proces toczył się za zamkniętymi drzwiami dla dobra ofiar gwałciciela.