Norweski minister rybołówstwa i członek antyimigranckiej Partii Postępu Per Sandberg w atmosferze skandalu podał się do dymisji. Bezpośrednią przyczyną było złamanie przez niego zasad bezpieczeństwa, przede wszystkim prywatna i niezgłoszona wcześniej w biurze premier podróż do Iranu. Co więcej, polityk zabrał ze sobą służbowy telefon komórkowy, mimo że Iran, obok Chin i Rosji, traktowany jest przez norweskie służby specjalne jako jeden z krajów najbardziej aktywnych szpiegowsko.
To nie pierwsza tego typu wpadka 58-letniego polityka. Już po wybuchu afery irańskiej wyszło na jaw, że wcześniej, w maju, również złamał protokoły bezpieczeństwa, zabierając swój służbowy telefon do Chin.
Sandberg to jeden z najbardziej znanych i popularnych polityków w Norwegii. Jego Partia Postępu opowiada się za natychmiastową deportacją osób ubiegających się o azyl, których wnioski zostały odrzucone.
Pikanterii skandalowi, którym żyje cała Norwegia, dodaje fakt, że Sandberg pojechał do Iranu ze swoją nową 28-letnią irańską partnerką. Bahareh Letnes to była królowa piękności, obecnie bizneswoman. W przeszłości trzykrotnie bez powodzenia składała w Norwegii wniosek o azyl. Kobietę wydalono z kraju, jednak ostatecznie dostała pozwolenie na pobyt ze względu na grożące jej w Iranie przymusowe małżeństwo. Norweskie służby bezpieczeństwa wewnętrznego wszczęły obecnie dochodzenie w sprawie Letnes. Ta jednak zaprzecza, by miała jakiekolwiek związki z irańskim reżimem.
Premier Erma Solberg z Partii Konserwatywnej podczas konferencji poświęconej sprawie Sandberga podkreśliła, że polityk sam zdecydował o ustąpieniu z funkcji. – I sądzę, że to dobra decyzja. Nie wykazał się koniecznym zdrowym rozsądkiem w kwestii bezpieczeństwa – podkreśliła szefowa norweskiego rządu.