Administracja Bidena upokorzyła Tuska. Biden nie chciał z nim rozmawiać

Fot.Twitter.com/wiedzmaanna

Administracja Bidena upokorzyła Tuska. Jak ustaliła nieoficjalnie „Interia” – otoczenie Donalda Tuska zabiegało o spotkanie byłego premiera z prezydentem Stanów Zjednoczonych. Administracja Bidena miała jednak odmówić, argumentując to tym, że Tusk „nie ma demokratycznego mandatu” – nie pełni żadnej funkcji państwowej, ani samorządowej. Dla delegacji był więc zwykłym „cywilem”. Mimo wszystko, Biden chciał spotkać się z politykiem opozycji. Administracja – jak już wiadomo – wybrała zamiast Tuska prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

REKLAMA

Co ciekawe, o spotkanie z Bidena z Tuskiem miała zabiegać nie tylko platforma, ale także inne formacje polskiej polityki. „Gazeta Wyborcza” twierdzi, że za spotkaniem lobbowali, m.in. były ambasador USA w Polsce Daniel Fried oraz… Mark Brzeziński – obecny ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce od 19 stycznia b.r.

Jak już wiadomo, do spotkania z Tuskiem nie doszło. Administracja wybrała czynnego przedstawiciela samorządu oraz znanego już Amerykanom (Trzaskowski zeznawał przed Kongresem USA) prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy.

„Tutaj nawet nie chodzi o samego Donalda Tuska. Po prostu amerykańska dyplomacja oraz prezydent unikają spotkań z politykami, którzy nie są urzędnikami państwowymi lub politykami rządu odwiedzanego państwa” – powiedział Interii jeden z dyplomatów zaznajomionych z kulisami wizyty.

REKLAMA

Spotkanie z Amerykanami dodało Trzaskowskiemu wiatru w żagle

W przeciwieństwie do Tuska, Trzaskowski miał okazję rozmawiać prezydentem USA. Były premier rządu PO-PSL nie pojawił się nawet na przemówieniu Bidena w Zamku Królewskim. „Złośliwi mówią o pierwszoplanowej roli Trzaskowskiego i niedostatecznym zainteresowaniu Tuskiem” – wskazuje Interia.

W macierzystej partii prezydenta Warszawy mówi się, że podczas wymiany słów z Bidenem, Trzaskowski klarownie formułował swoje zdanie oraz postulaty w zakresie bieżącej sytuacji i nie wahał się krytykować swoich partyjnych kolegów.

Głośno ostatnio było o potępieniu przez prezydenta Warszawy wypowiedzi marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, który w nagraniu zwrócił się do Ukraińców w ich ojczystym języku. Przeprosił Ukraińców za to, że „Polska finansuje zbrodniczy reżim”, kupując od Rosji surowce energetyczne.

REKLAMA

REKLAMA

„W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal – nawet wbrew intencjom – finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi” – mówił Grodzki.

Trzaskowski – pytany przez „TVN 24” o przemówienie Grodzkiego – powiedział, że „ta retoryka poszła za daleko”.

„I ja w ogóle jak widzę złośliwości niektórych swoich koleżanek i kolegów na Twitterze, to uważam, że to nie jest na to moment. Rządzących oczywiście trzeba punktować, trzeba jasno mówić, co robią dobrze i czego dobrze nie robią, ale w momencie, kiedy mamy prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce, to jest moment, w którym my musimy pokazać, że ciężko pracujemy, że w tej chwili głównym naszym celem jest pomoc Ukrainie i że potrzebujemy wsparcia społeczności międzynarodowej” – powiedział Rafał Trzaskowski.

Udostępnij: