Kolejni aktywiści postanowili dać wyraz swojego zaniepokojenia korzystaniem przez koncerny z paliw kopalnych, przyklejając się tym razem do podłogi w muzeum i salonie przy głównej fabryce Volkswagena w Niemczech. Takie przypadki mają miejsce coraz częściej i z reguły w ciągu kilkudziesięciu minut na miejscu zjawia się policja oraz ratownicy, którzy odklejają delikwentów od tego, do czego się przykleili. Tym razem jednak było inaczej, a eko-bojownicy zostali poddani próbie cierpliwości.
W zeszłym tygodniu świat obiegły sceny, kiedy dwie aktywistki klimatyczne – wzywające do zaprzestania wykorzystywania ropy naftowej na świecie – oblały obraz „Słoneczniki” van Gogha zupą pomidorową z puszki. Następnie obie kobiety przykleiły się klejem do ściany wystawy. Na szczęście obraz był chroniony szkłem, więc dzieło nie było zagrożone.
Podobna sytuacja powtórzyła się w środę wieczorem, ale miał nieco inny przebieg. Dziewięciu aktywistów z grupy Scientist Rebellion włamało się do Autostadt – muzeum i salonu samochodowego naprzeciwko głównej fabryki Volkswagena w Wolfsburgu – aby następnie przykleić się silnym klejem do podłogi w pawilonie Porsche. Aktywiści przyrzekli kontynuować protest do czasu, aż Volkswagen zacznie lobbować u niemieckich ministrów za dekarbonizacją.
„Dziewięciu z nas przywarło do podłogi, a część z nas prowadziła strajk głodowy, dopóki nasze żądania dekarbonizacji niemieckiego sektora transportowego nie zostaną spełnione” – napisał na Twitterze Grimalda.
Together with 15 other members of @ScientistRebel1 I have occupied the Porsche pavillion at @Autostadt, 9 of us glued to the floor and some of us on hunger strike until our demands to decarbonise the German transport sector are met👉 https://t.co/Y5uo5IicXb @ClimateHuman pic.twitter.com/SUxUy5Q5uq
— dr. gianluca grimalda (@GGrimalda) October 19, 2022
Aktywiści klimatyczni przykleili się do podłogi w salonie-muzeum Volkswagena. Pracownicy zgasili światła i wyłączyli ogrzewanie
Pracownicy Autostadt… nie zamierzali im przeszkadzać w wypełnieniu obietnicy. Wyłączyli większość świateł oraz ogrzewanie w pomieszczeniu i zostawili aktywistów tam, gdzie się przykleili. Pro-klimatyczni bojownicy znużyli się swoją walką już po kilku godzinach, narzekając na to, że pracownicy muzeum nie przynieśli im nic do jedzenia – przekazał brytyjski dziennik „Daily Mail”. Żalili się ponadto na niemożność wyjścia do toalety.
Na brak jedzenia nie narzekał Gianluca Grimalda, który ogłosił strajk głodowy wraz z częścią jego ekipy. Zaniepokoił się jednak tym, że jego ręka – którą wcześniej przytwierdził superklejem do podłogi – zaczęła puchnąć.
Po jednodniowej rewolucji demonstranci mieli już dość. Grimalda zgodził się na „oklejenie” go od podłogi i przewiezienie do szpitala. Reszta aktywistów została aresztowana.
„Lekarze stwierdzili możliwość wystąpienia zagrażających życiu zakrzepów krwi w mojej ręce i zalecili natychmiastowy transfer do szpitala” – napisał na Twitterze Grimalda.
Doctors ascertained the possibility of life-threatening blood clots in my hand and recommended an immediate transfer to a hospital. My health is of course paramount. I accepted to leave this wonderful group and was taken to hospital, continuing my hunger strike.8/ pic.twitter.com/FUEUj7wu1b
— dr. gianluca grimalda (@GGrimalda) October 21, 2022