Laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Paul Krugman w tekście opublikowanym na łamach dziennika „New York Times” zarzucił Polsce i Węgrom powrót do faszyzmu. Jak stwierdził, w obu krajach „demokracja, jak ją normalnie rozumiemy, jest już martwa”.
„Partie rządzące stworzyły reżimy utrzymujące formy wyborów powszechnych, ale zniszczyły niezależność sądownictwa, ograniczyły wolność prasy, zinstytucjonalizowały korupcję na wielką skalę i w istocie zdelegalizowały głosy sprzeciwu”, napisał Krugman o sytuacji w Polsce i na Węgrzech w swoim felietonie zatytułowanym „Dlaczego może się to tutaj także wydarzyć”.
„W rezultacie wydaje się, że w dającej się przewidzieć przyszłości będą to rządy jednej partii”, stwierdził noblista. Podkreślił przy tym, że w Europie Wschodniej, po obaleniu komunizmu, „narastają nawoływania do nieliberalizmu”, a kraje tego regionu „powróciły na ich historyczną drogę – faszyzmu”.
Na krytyczne słowa o Polsce Paula Krugmana odpowiedział na łamach dziennika „New York Times” ambasador RP w USA Piotr Wilczek. „Możemy kłócić się o wiele aspektów polskiej lub wschodnioeuropejskiej historii, ale nie mogę przyjąć twierdzenia, że historyczną drogą Polski jest, lub był kiedykolwiek, faszyzm – nawet w kategorii niedobrego żartu”, napisał dyplomata i zaznaczył, że Polska była pierwszym krajem, który w 1939 roku oparł się hitlerowskim Niemcom i zapłacił za to straszliwą cenę.
„Odnoszenie się w ten sposób do narodu, który stracił sześć milionów obywateli, był całkowicie wyniszczony, a następnie przekazany reżimowi komunistycznemu, jest nie do obrony”, ocenił słowa Krugmana ambasador Wilczek.