Anna Komorowska, wspierając dziś niepełnosprawnych, zostaje oskarżona o hipokryzję i krótką pamięć

REKLAMA

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Anna Komorowska, teraz, gdy jest już ex pierwszą damą, gorliwie wspiera protesty niepełnosprawnych i równie gorliwie atakuje rząd. Czy jednak zrobiła wszystko, aby pomóc w 2014 roku protestującym niepełnosprawnym, gdy jej mąż pełnił funkcję prezydenta RP?

Anna Komorowska pojawiła się wczoraj przed Sejmem, przemawiając do niepełnosprawnych i ich bliskich: – Chciałam docenić Waszą solidarną decyzję o zaniechaniu przebywania w Sejmie. Wykazaliście się większą mądrością, niż władza rządowa. Podjęliście słuszną decyzję. Uświadomiliście nam, jak Wam możemy pomóc. Ruch teraz jest po stronie rządu. Marszałek Kuchciński zasłużył na mało chwalebny medal: „damski-bokser”.

REKLAMA

Teraz wiele osób wypomina Komorowskiej, że cztery lata temu przez 17 dni protestu nie raczyła odwiedzić niepełnosprawnych w Sejmie. Czego nie można zarzucić obecnej pierwszej damie. Agata Kornhauser-Duda spotkała się w gmachu Sejmu z rodzicami i opiekunami osób z niepełnosprawnościami, przyjmując ich zaproszenie z rąk ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

Okupujący Sejm w czasie trwania protestu wysłali w 2014 roku list do ówczesnej pierwszej damy: – Szanowna pani prezydentowo. Nasze niepełnosprawne od urodzenia dzieci potrzebują wsparcia. Czas mija. Jesteśmy zmęczeni i zdesperowani. Prosimy panią o pomoc. Czekamy na panią i w tej chwili jest pani jedyną naszą nadzieją. Rodzice niepełnosprawnych dzieci od urodzenia.

REKLAMA

Jak zareagowała Anna Komorowska? Czy odwiedziła ich w miejscu protestu? Nie. I nie wiadomo w sumie czemu. Wystosowała za to zaproszenie do rodziców dzieci niepełnosprawnych, licząc, że to oni ją odwiedzą w do Kancelarii Prezydenta.

Niepełnosprawni i ich opiekuni nie przystali na tę propozycję, tak to argumentując: – My bardzo dziękujemy pani prezydentowej. Ale bardzo prosimy, żeby pani prezydentowa przyszła do nas. Niech nas zrozumie. Nie możemy zostawić tutaj dzieci, a boimy się, że jeśli wyjdziemy, nie zostaniemy już wpuszczeni.

REKLAMA

I na tym skończyły się negocjacje w kwestii spotkania pierwsze damy z potrzebującymi jej wsparcia osobami. Rzeczniczka prezydenta RP stwierdziła jedynie, iż prezydentowa Anna Komorowska żałuje, że rodzice dzieci niepełnosprawnych nie przyjęli zaproszenia na spotkanie z nią. Żal był aż tak duży, że obrażona pierwsza dama postanowiła więcej się nie angażować? I co sprawiło, że teraz, gdy ma już znacznie mniejsze możliwości, aby pomóc niepełnosprawnym, nie miała problemu, żeby pofatygować się pod Sejm, demonstrując poparcie dla protestujących?

Podziel się: