O. Paweł Gużyński uważa, że sankcja Watykanu w stronę abpa Mariana Gołębiewskiego w związku z zaniedbaniami w sprawach wykorzystania seksualnego małoletnich będzie dotkliwa. Dominikanin przyznał, że jest to ,,jak wsadzenie do lodówki”.
Po zakończeniu postępowania dotyczącego tuszowania przypadków pedofilii ze strony księży Watykan ukarał abpa Mariana Gołębiewskiego. Kara to nakaz prowadzenia życia w duchy pokuty i modlitwy, zakaz uczestnictwa w uroczystościach publicznych i nakaz finansowego wsparcia fundacji.
– Jeśli ktoś słyszy, że arcybiskupa pozbawiono możliwości udziału w uroczystościach czy nakazano pokutę, to może pomyśleć: „a co to za kara?”. Takie może być nastawienie społeczne, ale jak się spojrzy na to od wewnątrz, to ten zakaz dotyczący aktywności publicznej dla biskupa jest bardzo dotkliwy – skomentował w rozmowie z WP o. Paweł Gużyński.
Jego zdaniem Gołębiewski bardzo dużo straci przez zakaz uczestnictwa w uroczystościach. – Osoba, która mogła wiele, zostaje teraz „zamrożona”, bo Watykan mówi wprost „nie masz nic do powiedzenia i nie możesz reprezentować Kościoła”. Dla biskupa to jak „wsadzenie do lodówki” i jest dotkliwe – dodał.
Według o. Gużyńskiego zastanawiający jest brak wskazania kwoty, jaką abp Gołębiewski musi wpłacić na fundację. – Po raz kolejny, kiedy biskup jest karany, to nie mówi się głośno o wielkości tego datku i kwotę pozostawia do decyzji ukaranego – powiedział.