Nie milknie spór wokół Pomnika Katyńskiego w Jersey City, którego usunięcie zapowiedział w poniedziałek burmistrz miasta Steven Fulop. Na terenie, na którym stoi obecnie stoi monument upamiętniający ludobójstwo dokonane przez Sowietów w Katyniu na polskich oficerach w kwietniu 1940 roku, ma powstać park. Natomiast Pomnik Katyński, jak poinformował Fulop, miałby zostać przeniesiony i tymczasowo przechowany w Departamencie Prac Publicznych, aby nie został uszkodzony.
Plany usunięcia pomnika wywołały sprzeciw miejscowej Polonii, a także władz w Warszawie. W sprawie zabrał też głos znany rzeźbiarz i autor monumentu Andrzej Pityński.
– Jestem kompletnie zaskoczony, że wytworzyła się taka sytuacja. Ani ja nic o tym nie wiedziałem, ani Komitet Katyński nic o tym nie wiedział. Dowiedzieli się o tym pocztą pantoflową i próbują się skontaktować z burmistrzem Jersey City. Słyszałem, że mają umówione jakieś spotkanie. Tyle mogę o tym powiedzieć. Wierzę w to, że amerykańska mądrość zwycięży i pomnik tam zostanie – powiedział artysta Polskiej Agencji Prasowej.
Jak wyjaśnił Andrzej Pityński, nie chce w odniesieniu do swojej rzeźby posądzać nikogo o celowe działanie czy o zmowę. Jednak w jego ocenie nie jest w porządku, że decyzja o przeniesieniu Pomnika Katyńskiego zapadła za plecami polonijnej społeczności i dopiero teraz wyszła ona na jaw.
– Jeśli sprawa się nie wyjaśni, to Komitet Katyński, na którego czele stoi Krzysztof Nowak, wystąpi na drogę sądową. Prawda jest po naszej stronie. Kilkadziesiąt lat temu miasto dało nam miejsce pod pomnik i nie powinien on być ruszany – oświadczył rzeźbiarz.
Pomnik Katyński w Jersey City, o wysokości ok. 12 metrów i wadze 120 ton, powstawał etapami. W 1990 roku odsłonięto cokół z płaskorzeźbami, a rok później została odlana w brązie stojąca na cokole postać polskiego żołnierza przebitego na wylot bagnetem.