Z informacji do jakich dotarła Wirtualna Polska wynika, że stan techniczny warszawskiej kanalizacji jest poważnie zagrożony. Proces degradacji rur wykorzystywanych do przepływu ścieków postępuje bardzo szybko, a zjawisko to występuje też w innych polskich miastach. Czy grozi nam ściekowa katastrofa?
Awaria Czajki w Warszawie, mimo że dotyczyła Warszawy, było wydarzeniem ogólnopolskim i miała wymiar – oprócz środowiskowego – także polityczny, głównie z powodu prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego biorącego udział w wyborach na prezydenta kraju i prowadzonej wówczas kampanii wyborczej. Przypomnijmy, największa awaria miała miejsce pod koniec sierpnia 2019 roku, kiedy to nastąpiło rozszczelnienie dwóch rur, którymi ścieki z lewobrzeżnej Warszawy płynęły do oczyszczalni Czajka. Koszt naprawy wyniósł aż 39 miliony złotych, a następne 41 miliony kosztował tymczasowy rurociąg. Następna awaria miała miejsce jesienią tego roku.
Wirtualna Polska dotarła do zamówionej już w 2018 roku przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie ekspertyzy naukowej wykonanej przez Centrum Analiz Geo i Hydrotechnicznych Politechniki Warszawskiej. Miała ona alarmistyczny wydźwięk, a mimo to (a może właśnie dlatego?) władze miejskiego przedsiębiorstwa postanowiły ją… utajnić!
Co stwierdzili naukowcy?
Okazało się, że główne miejskie kolektory wykonane z GRP, czyli tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem szklanym, ulegają szybkiej degradacji i niezbędne są pilne działania naprawcze. I to mimo tego, że producent gwarantował trwałość materiału na minimum 50 lat. Naukowcy w swej ekspertyzie określili ją natomiast na zaledwie… 15 do 17 lat!
W ekspertyzie można wyczytać, iż w rurach ma miejsce zjawisko hydrolizy, czyli proces chemiczny zachodzący pomiędzy ściekami a materiałem, z którego zbudowana jest rura. W wewnętrznej warstwie rury pojawiają się purchle, które odpadają od niej. „Zachodzące procesy hydrolizy prowadzą po około 15-17 latach do wytwarzania się obok kwasów również innych substancji, w tym glikolu, który ma działanie agresywne w stosunku do uszczelek gumowych, stosowanych w połączeniach poszczególnych sekcji kolektora, jest to zatem pewna granica możliwości bezpiecznej eksploatacji kolektorów. Niepokojącym zjawiskiem jest degradacja warstwy wyścielającej kolektory z GRP, pojawiająca się w stosunkowo krótkim czasie – w kolektorze Burakowskim BIS po niecałych 24 miesiącach eksploatacji” – czytamy w ekspertyzie, do której dotarł portal wp.pl. Ale to nie wszystko, albowiem opisane wyżej zjawisko prowadzi do zmiany składu chemicznego ścieków, co utrudniać lub nawet uniemożliwiać może procesy ich oczyszczania w oczyszczalni Czajka.
Awaryjny rurociąg pod Wisłą również jest zbudowany ze wspomnianych rur GRP. Zresztą materiał ten jest nadal wykorzystywany na kolejnych inwestycjach kanalizacyjnych w Warszawie. Ale co gorsza, nie tylko w stolicy. „Te zjawiska występują też w innych miastach. Toczyły się już nieformalne rozmowy na ten temat, że jak Warszawa ujawni ekspertyzę, będzie to cenny materiał dla inwestorów w innych miastach. Ich nie stać na tak drogą ekspertyzę. To nie jest problem, który dotyczy kilku kolektorów w Warszawie. To jest problem materiału wykorzystywanego od 20 lat w całej Polsce” – alarmuje w rozmowie z wp.pl doświadczona osoba z branży wodno-kanalizacyjnej.
Co na to warszawska MPWiK?
„Pozyskana Ekspertyza jest jednym z kilku posiadanych przez MPWiK specjalistycznych opracowań z zarówno ośrodków polskich jak i zagranicznych, odnoszących się do wykorzystania rur GRP dla potrzeb budowy kanalizacji. Zawarte w nich wnioski pomimo tego, że odnosiły się niejednokrotnie do tych samych obiektów, zawierały odmienną ocenę procesów zachodzących na powierzchni rur. Należy przy tym podkreślić ze żadne z opracowań nie dyskwalifikowało tego produktu, jako elementu sieci kanalizacyjnej. Pomimo, że wszystkie one potwierdzały bezpieczeństwo konstrukcji badanych kolektorów, podjęte zostały działania zmierzające do wyjaśnienia opisanych w dokumentach zjawisk” – pisze MPWiK odpowiadając na pytania wp.pl.
Dlaczego w 2019 roku zdecydowano, że ekspertyza stanie się tajemnicą przedsiębiorstwa?
”Pomimo, że stanowi ona jeden ze składników w większym zbiorze danych specjalistycznych gromadzonych przez MPWiK nadano jej klauzulę tajemnicy przedsiębiorstwa ponieważ spełnia przesłanki kwalifikujące ją do objęcia poufnością, gdyż zawarte w niej informacje techniczne i technologiczne stanowią wartość gospodarczą, które jako całość nie są powszechnie znane osobom zwykle zajmującym się tym rodzajem informacji. Po nadaniu klauzuli MPWiK poinformowało Instytut Badań Stosowanych Politechniki Warszawskiej o nadaniu Ekspertyzie klauzuli tajemnicy przedsiębiorstwa przypominając i pouczając o konieczności zachowania tajemnicy i podjęcia działań w celu zachowania poufności” – odpowiada biuro prasowe MPWiK.