Tematu wizyt duszpasterskich ciąg dalszy. Styczeń mija nam pod hasłem „ile pieniędzy włożyć do koperty dla księdza”, o czym rozpisywały się niejednokrotnie media. Nie zawsze jest to co łaska, a niektórzy duchowni ustalają nawet odgórne kwoty, które należy ofiarować podczas kolędy. Czytelniczka portalu „Gazeta.pl” podzieliła się relacją sytuacji, która wydarzyła się podczas kolędy w domu jej babci. Ta historia wymyka się schematom!
Pani Nadia w liście do redakcji portalu „Gazeta.pl” przyznaje, że sama czytywała artykuły, w których pisano o kwotach, których życzą sobie księża w czasie kolędy. Podkreśliła, że sama była nie raz w ciężkim szoku.
„Już od grudnia regularnie natykam się w sieci na artykuły dotyczące wizyt duszpasterskich, w których opisywane są «wymagania» niektórych księży w związku z przyjmowaniem kolędy. Muszę przyznać, że w niektórych przypadkach aż ręce opadają, biorąc pod uwagę to, w jakiej sytuacji finansowej jest obecnie wiele osób w naszym kraju” – pisze pani Nadia do redakcji „Gazeta.pl”.
„Aż łzy napłynęły mi do oczu”. Reakcja księdza na 50 zł w kopercie od starszej pani
Kobieta podzieliła się jednakże historią, która burzy dotychczasową narrację. W trakcie wizyty duszpasterskiej w domu jej babci doszło do sytuacji, która zupełnie nie przypominała treści dotychczasowych artykułów na temat tegorocznej kolędy. Pomimo iż seniorka wrzuciła do koperty niewiele – w porównaniu do „cenników” w niektórych parafiach – ksiądz dopytał, czy w jej przypadku to aby nie za dużo!
„Muszę przyznać, że aż łzy napłynęły mi do oczu. Babcia do koperty postanowiła włożyć 50 zł. Nie jest to mało, ale przypominając sobie niektóre wytyczne można by przypuszczać, że ksiądz będzie niezadowolony. Nic bardziej mylnego. Gdy babcia wręczyła księdzu kopertę, on zapytał: «a na lekarstwa będziecie mieli?». Moja mama oczywiście bardzo się oburzyła, że ksiądz do babci powiedział bezosobowo i w liczbie mnogiej tak, jak mówiło się w PRL-u. Ja jednak zwróciłam uwagę przede wszystkim na to, że jak widać są jeszcze księża, którzy widzą coś więcej niż czubek własnego nosa, a przyjmując ofiarę od wiernych, potrafią zainteresować się i upewnić, czy przez to nie będą musieli odmówić sobie najpotrzebniejszych rzeczy” – cytuje panią Nadię „Gazeta.pl”.