Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś sprawdzi, na ile rząd i minister zdrowia Łukasz Szumowski radzą sobie w czasie epidemii koronawirusa i czy właściwie się na nią przygotowali.
Szef NIK już jesienią 2019 roku, jeszcze zanim zakażenia COVID-19 pojawiły się w Chinach, zaplanował skontrolowanie, jak polskie instytucje państwowe są przygotowane na ewentualne zagrożenie epidemiologiczne.
Kontrola ta miała się odbyć w czerwcu 2020 roku. – Kiedy jednak pojawił się koronawirus, znacznie przyspieszyliśmy – ujawnia w rozmowie z „Faktem” Zbigniew Matwiej z NIK.
Pierwsza kontrola ruszyła w lutym, a więc jeszcze przed oficjalnym potwierdzeniem pierwszego przypadku zarażenia koronawirusem, które miało miejsce 4 marca. Czynności kontrolne rozpoczęte w lutym prowadzą inspektorzy z Katowic i obejmują one swym zasięgiem Małopolskę. Pracownicy NIK badają procedury i pracę służb na przejściach granicznych, lotnisku, w urzędach i w specjalistycznych szpitalach.
Jak ustalili dziennikarze „Faktu”, wkrótce mają ruszyć także kontrole ogólnopolskie. „Nieoficjalnie wiemy, że Banaś chce uważnie przyjrzeć się niedoborom środków ochronnych: rękawiczek, maseczek, kombinezonów – czyli poważnych bolączek służby zdrowia. Szef NIK chce wiedzieć, czy rząd i minister Szumowski właściwie przygotowali nas do nadejścia wirusa i jakie błędy ewentualnie popełnili”, pisze tabloid.