Burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński coraz wyraźniej wskazuje na rosnącą skalę zniszczeń, jakie mają miejsce na terenie miasta. Samorządowiec jest sfrustrowany aktami wandalizmu, za które odpowiadają niesforni turyści.
W rozmowie z Radiem Gdańsk burmistrz Łeby nie przebierał w słowach, jeśli chodzi o zachowania osób odwiedzających to nadmorskie miasto. Od jakiegoś czasu mocno widoczne są akty wandalizmu i zniszczenia, których dokonują.
– Stan umysłu. Przerażające skala zniszczeń wszystkiego włącznie z placami zabaw dla najmłodszych. A to wszystko by pobyt w Łebie był w miarę udany – pisał na Facebooku, publikując jednocześnie zdjęcie przewróconej toalety mobilnej.
Kolejny akt wandalizmu został opisany przez burmistrza po kilku tygodniach. – I zaczęło się. Obserwuję od wielu lat powtarzalny mechanizm rozpoczęcia sezonu letniego w okolicach 07-10 lipca. Wraz z sezonem lawinowo rośnie dewastacja wszystkiego, co da się zniszczyć – pisał.
– Zaczyna się od dewastacji podestów i zejść na plażę, placów zabaw, w przestrzeni publicznej ławek i koszy na śmieci, zieleni. W pasie drogowym niszczenie znaków drogowych i umiejscowionych reklam. Parkowanie dostawczych samochodów i rozładunek towaru z chodników i w zieleni. Liczy się wyłącznie „kasa”, która spaceruje po mieście. Na zdjęciu nowo oddane miejsce wypoczynku przy trasie rowerowej R-10. Poległ pod ciężarem samochodu – dodawał.