Cięcia w budżetówce odczuwamy z roku na rok coraz mocniej, słysząc niezmienne argumenty o długu publicznym, dziurze w budżecie i konieczności zaciskania pasa. Jednak ci sami posłowie, którzy każą nam ponosić skutki wieloletniego niegospodarnego rozporządzania publicznymi pieniędzmi, sami lekką ręką wydają miliony na własne potrzeby!
Kolejny rząd i kolejne szastanie pieniędzmi. Właśnie wyszło na jaw, że wydatki na parlamentarzystów w 2018 roku wzrosną o 83,2 mln zł! Szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska tak tłumaczy te plany: – Na wzrost złożyły się przede wszystkim wydatki majątkowe o charakterze budowlanym oraz wydatki bieżące.
Konkrety? Na nagrody roczne dla 760 pracowników biur poselskich przeznaczy się grubo ponad 2 mln zł! Krajowe podróże poselskie – wzrost o pół mln zł, umowy śmieciowe – wzrost o prawie 2,5 mln zł, zakup mebli – wzrost o około 1,5 mln zł! Do kosztów utrzymania parlamentarzystów dochodzą jeszcze drobiazgi takie jak rządowe limuzyny, nowe tablety czy remont restauracji poselskiej.
Warto przypomnieć, że posłowie mają wiele dodatkowych przywilejów. Darmowe przejazdy komunikacją miejską, bilety PKP w II klasie, bilety samolotowe w lotach krajowych, czy tzw. „kilometrówki” za korzystanie z prywatnego auta albo przejazdy taksówkami. Zakwaterowanie w Domu Poselskim dla posłów spoza Warszawy lub miesięczny ryczałt w wysokości do 2 200 zł. na wynajęcie mieszkania na terenie Warszawy. 7 600 zł zwrotu w ciągu roku kosztów poniesionych na hotele. Nisko oprocentowana pożyczka z Kancelarii Sejmu do 25 tys. zł. Bezzwrotna zapomoga w wysokości do 2 200 zł, która może być przyznana raz do roku. A gdy poseł z jakiegoś powodu przestanie już być posłem, to na pożegnanie dostanie odprawę parlamentarną w wysokości trzech uposażeń, czyli około 30 tysięcy złotych.
Chciałoby się krzyknąć: żyć, nie umierać! Tylko dlaczego za nasze pieniądze?