W środę rano decyzję o odejściu z partii Nowoczesna podała do publicznej wiadomości Joanna Scheuring-Wielgus. Okazuje się, że to nie koniec odejść. W jej kroki poszła także Joanna Schmidt. – Nie mogę się zgodzić na sposób w jaki dziś traktowane są wartości Nowoczesnej – ogłosiła Schmidt.
Ta ostatnia zaznaczyła także, że wspólnie z Joanną Scheuring-Wielgus ogłaszała 3 lata temu na Torwarze powstanie Nowoczesnej. Przypomina, że miała to być inicjatywa angażująca tysiące osób, a dziś jej zdaniem wartości identyfikowane z partią są niszczone. – Partyjniactwo nigdy nie miało być credo Nowoczesnej – napisała Schmidt.
Podobnie jak w przypadku swojej koleżanki Scheuring-Wielgus nie chce jednak opuszczać przestrzeni aktywności politycznej. – Uważałam i nadal uważam, że chorobą polskiej polityki jest sposób jej prowadzenia – zakulisowe gry, personalne spory, kłamstwo oraz coś, co w języku potocznym nazywa się cwaniactwem. Wierzyłam i nadal wierzę, że polska polityka potrzebuje profesjonalizmu, ludzi pracowitych, zaangażowanych i prawdomównych. Na rzecz tak rozumianej polityki nadal będę działać.
Wcześniej swoje odejście komentowała w programie „Jeden na jeden” na antenie TVN24 także Joanna Scheuring-Wielgus: – Jak się gra w pewnym zespole, to nie można zamienić gitary na puzon. Gdy zmieniamy dyrygenta, to nikt nie chce przychodzić na taki zespół. Ja w takim zespole nie chcę grać. Nie chodzi o względy personalne. Wczoraj dostałam zakaz wypowiadania się na temat osób niepełnosprawnych i w zasadzie to było przekroczenie czerwonej linii.
Nieoficjalne przypuszcza się, że z Nowoczesnej może odejść jeszcze więcej osób. Prawdopodobnie będą to posłowie z otoczenia Ryszarda Petru. Notabene los samego założyciela tego ugrupowania politycznego też nie jest pewny.