„Mamy dość płac na poziomie zasiłków”, „Pomoc społeczna nie ma mocy, by udzielać pomocy”, „Chcemy pracować, nie dziadować”, „Niska płaca, ciężka praca”, „Kto zostanie na etacie, jeśli wy o MOPS nie dbacie”. Takie i podobne hasła można było zobaczyć w piątek na proteście pracowników pomocy społecznej, który odbył się w Warszawie przed Ministerstwem Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
Manifestację zorganizowały: Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, Związek Zawodowy Pracowników Socjalnych, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Rodziny oraz Komisje Zakładowe NSZZ Solidarność (m.in. z Sopotu i Radomska). Uczestnicy protestu przynieśli, oprócz transparentów z postulatami, także flagi, baloniki i miski na ryż, nawiązując tym samym do słów premiera Mateusza Morawieckiego, że ludzie powinni „za********ć za miskę ryżu”.
Pracownicy socjalni domagają się od rządu wzrostu wynagrodzeń i zrównania ich w jednostkach organizacyjnych pomocy społecznej z urzędami gmin, przejrzystej ścieżki awansu zawodowego powiązanej z płacą minimalną, a także dodatkowego urlopu wypoczynkowego w wymiarze 10 dni rocznie po przepracowaniu 3 lat w zawodzie pracownika socjalnego, asystenta rodziny i koordynatora pieczy zastępczej.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska odnosząc się do tych postulatów, stwierdziła, że zdaje sobie sprawę, iż pracownicy socjalni mają niskie wynagrodzenia. Jednak w tym wypadku, zdaniem minister, to samorządy powinny zweryfikować swoją politykę płacową i rozwiązać problem wynagrodzenia tych osób.