Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz niedawno wywołał gniew prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego swoją deklaracją na temat reparacji wojennych dla Polski, gdy podczas wizyty w Berlinie oświadczył, że temat ten nie istnieje w stosunkach między rządami niemieckim i polskim. Jego czwartkowe stwierdzenia z wywiadu dla „Rzeczpospolitej” mogą spowodować już furię u szefa partii rządzącej, gdyż są całkowicie niezgodne z polityką historyczną realizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość.
Podczas rozmowy Czaputowicz spytany został m.in. o nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która penalizuje niezgodne z faktami przypisywanie Polsce i Polakom zbrodni popełnianych przez Niemcy podczas II wojny światowej.
– Polska musi być krajem, które reaguje na próby zakłamywania historii – powiedział minister. Jak dodał „były przypadki Polaków, którzy wydawali Żydów, ale to są przypadki osób, które działały pod niemiecką okupacją, w sytuacji, kiedy państwo polskie nie istniało”.
Czaputowicz jako przykład przywołał wydarzenia z Jedwabnego z 1941 roku. – W Jedwabnem Polacy zabili Żydów i tego nikt się nie wypiera. Ustawa nie zmienia historii. Nie można jednak piętnować narodu za działania jednostek, a nawet grup osób, które zabijały lub wydawały Żydów – zauważył.
Minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego wziął również w obronę Jana Tomasza Grossa, który wielokrotnie w swoich publikacjach, w tym tych dotyczących Jedwabnego, powtarzał tezę o współudziale Polaków w Holokauście. Zapewnił, że jego działania nie będą objęte znowelizowaną ustawą o IPN.
– On jest naukowcem i mimo że nie zgadzam się z tezami jego prac, to ustawa go nie dotyczy. Jest swoboda prowadzenia badań naukowych i profesor Gross ma prawo do swoich poglądów. On nie używa określenia „polskie obozy śmierci’” – podkreślił Czaputowicz.