– Poniedziałek, 8 kwietnia 2019 roku jest datą rozpoczęcia strajku. To będzie strajk do odwołania – poinformował prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz po poniedziałkowym posiedzeniu prezydium zarządu głównego ZNP. – Zakończyliśmy kolejny etap sporu zbiorowego. 126 zł brutto podwyżki nie rozwiązuje problemu – powiedział.
Prawdopodobny protest, do którego dojdzie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, poprzedzi referendum strajkowe w szkołach i placówkach, które skończy się 25 marca. Zostanie w nim zadane pytanie: „Czy wobec niespełnienia żądania do podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 roku jesteś za przeprowadzeniem w szkole strajku?”. Jeśli w głosowaniu weźmie udział co najmniej połowa uprawnionych i opowie się za protestem, wówczas dojdzie do strajku.
ZNP uważa, że bezterminowy strajk szkolny jest konieczny, gdyż rząd Prawa i Sprawiedliwości lekceważy postulaty pracowników oświaty, w tym podwyżkę 1000 zł dla nauczycieli i pracowników oświaty.
– Dotychczasowe działania polegające na uczestniczeniu w Zespole ds. Statusu Zawodowego Nauczycieli, powołanym przez panią minister Annę Zalewską, nie przyniosły żadnego rezultatu, nie było żadnego postępu, nie było ze strony MEN żadnej woli do negocjacji – mówił w poniedziałek Broniarz, uzasadniając decyzję o strajku.
Odnosząc się do konieczności podwyższenia uposażeń pracownikom edukacji, lider ZNP stwierdził, że 1000 zł to wyłącznie „próba zasypania dziury między przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce a średnim wynagrodzeniem w edukacji”. – Jeśli popatrzy się na wysokość tegorocznej podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego, to jest ona mniejsza niż dynamika wzrostu płac w innych sektorach, czyli nożyce nie dość, że się nie zamykają, to wręcz przeciwnie – rozwierają się – zauważył.
Procedura sporu zbiorowego, prowadząca do protestu, została wszczęta przez ZNP w styczniu. Według Broniarza w zależności od województwa od 82 do 85 proc. szkół i placówek w Polsce – najwięcej w województwach łódzkim, śląskim i lubelskim – weszło w spór z pracodawcami.