Problemy z dostępnością węgla spowodowały efekt domina sprawiając, że podrożały także inne surowce, używane jako zamiennik dla tego kalorycznego paliwa opałowego. Kiedy zabraknie węgla w składach, co przychodzi na myśl pierwsze? Oczywiście – drewno. Je także trudno dziś znaleźć. Tymczasem w czterech miejscowościach w woj. lubelskim mieszkańcy nie muszą martwić się o opał. To wszystko dzięki… carowi Aleksandrowi II Romanowowi.
Media dowiedziały się o tym zaskakującym przypadku od zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Biłgoraj, Mariusza Szabata. Zdradził Polskiej Agencji Prasowej, że 230 mieszkańców czterech wsi pod Biłgorajem ma prawo do pozyskania 130 metrów sześciennych drewna rocznie – zupełnie za darmo! Jak to możliwe? Szabat tłumaczy, iż jest to efekt prawa, ustanowionego 160 lat temu przez cara Aleksandra II Romanowa. Wówczas część Polski znajdowała się pod zaborem rosyjskim. Car, aby zniechęcić lokalnych chłopów do udziału w powstaniu styczniowym, nadał im prawo do serwitutów.
Oznacza to, że lokalni chłopi mogli korzystać z dworskich pastwisk, łąk i lasów. Szlacheckich pastwisk i łąk już nie ma, ale lasy pozostały. A prawo do serwitutów przeszło z ówczesnych chłopów na ich potomków, którzy korzystają z niego po dziś dzień.
Potomkowie uwłaszczonych chłopów dostają drewno za darmo. Prawo uchwalono jeszcze w czasie zaborów
„Podczas powstania styczniowego car uwłaszczył chłopów, między innymi po to, aby zniechęcić ich do udziału w walkach. Dostali oni na własność ziemię, zabudowania, inwentarz, a także serwituty, czyli uprawnienie do korzystania z dworskich łąk, pastwisk i lasów” – mówił Szabat dla PAP.
W późniejszym czasie serwituty były „wypłacane” lokalnym mieszkańcom – potomkom uwłaszczonych chłopów – w naturze, czyli w tym wypadku w drewnie. „Tak pozostało do dnia dzisiejszego”.
Na skutek 160-letniego prawa mieszkańcy wsi Gromada, Edwardów, Wola Mała, Wola Duża i dawnej wsi Rożnówka Stawy (dziś na terenie Biłgoraja) mają prawo do nieodpłatnego otrzymania 129,3 metrów sześciennych drewna rocznie.
„Należy nadmienić, iż za drewno mieszkańcy nie uiszczają opłaty i przekazywane jest ono nieodpłatnie na mocy obowiązującego prawa. Jedynymi kosztami, jakie mieszkańcy ponoszą, jest niewielka opłata za przygotowanie drewna, czyli koszty pozyskania i zrywki” – tłumaczył Mariusz Szabat.