Smalec to produkt dość kontrowersyjny. Jedni go uwielbiają, a inni niekoniecznie. Każdy dietetyk złapałby się za głowę, gdybyś powiedział mu, że codziennie raczysz się pajdą chleba podsmarowaną grubą warstwą smalczyku. Jednak mimo złej opinii składnik ten był, jest i prawdopodobnie nadal będzie używany przez wiele osób w kuchni. Swojski przysmak zwykle zostaje podrasowany tylko cebulką. Jednak błyskotliwy kucharze wpadli na pomysł, by smalczyk wzbogacić o jeszcze 1 składnik. Przepis jest strzałem w dziesiątkę na jesień.
Smalec z dodatkiem śliwki to przeplatanka tradycyjnej polskiej kuchni z niezwykłym bajerem. Receptura praktycznie niczym nie różni się od standardowej. Jedynym niuansem jest owoc, który kroi się na mniejsze kawałki i wrzuca na patelnię. Dzięki niej legendarne smarowidło ma stonowany, lekko słodko-kwaskowaty smak, co czyni go wręcz rarytasem.
Jakie odmiany śliwki idealnie nadają się do smalcu?
Małe węgierki. Te owoce są słodkie i niezbyt kwaśne. Bez problemu wyjmiesz z nich pestki i zmiękczysz z resztą składników na patelni. Zamiast węgierek możesz użyć odmiany renkloda. Jest większa, więc będzie potrzebowała więcej czasu, by dobrze zmięknąć podczas obróbki cieplnej. Jej smak jest bardziej subtelny.
Przepis na smalczyk ze śliwką
Składniki:
2 średnie cebule,
500 g słoniny wieprzowej,
200 g śliwek,
pieprz i sól do smaku,
3 liście laurowe,
2 ząbki czosnku,
4 ziarna ziela angielskiego.
Wykonanie:
Słoninę kroimy w kosteczkę, umieszczamy na gorącej patelni i smażymy na niewielkim palniku, mieszamy co chwila, by tłuszcz się wytopił, a skwarki zezłociły się i nabrały chrupkości.
Podczas wytapiania dorzucamy posiekaną cebulę wraz z czosnkiem. Gdy warzywa się zarumienią, przekładamy na patelnię nieco rozdrobnione śliwki i pozostałe produkty, czyli – pieprz, ziele angielskie, listki laurowe i sól.
Starannie mieszamy i podgrzewamy na niewielkiej mocy ognia do połączenia. Gdy smalec zacznie wyraziście pachnieć, kończymy pracę. Smalczyk przekładamy do szklanych lub glinianych naczyń i studzimy.