Niedzielnemu referendum, w którym Katalończycy opowiedzieli się za autonomią swojego regionu, towarzyszyły zamieszki i starcia z policją. Poszły w ruch pałki, gumowe kule i gaz łzawiący. Policja hiszpańska nie patyczkowała się z wyborcami, którzy chcieli głosować. Siłą zamykała lokale wyborcze oraz konfiskowała karty do głosowania.
W starciach z policją na szczęście obyło się bez ofiar, jednak bilans i tak jest przerażający, skoro prawie 900 osób potrzebowało pomocy medycznej, a stan czterech określany jest jako ciężki.
Zamieszkiwana przez 7,5 mln osób Katalonia jest najbogatszym regionem w Hiszpanii. W referendum oddało głosy ok. 2,26 mln osób spośród 5,34 mln uprawnionych. 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością tego regionu, a tylko 8 proc. było przeciwnych. Nic jednak z przeprowadzonego w niedzielę głosowania nie wynika, ponieważ rząd premiera Mariano Rajoya uznał, że przeprowadzenie referendum było niezgodne z hiszpańską konstytucją.
Podobnego zdania jest Komisja Europejska, która oświadczyła w poniedziałek, że głosowanie było nielegalne, zaznaczając jednocześnie, że „przemoc nigdy nie może być narzędziem polityki”. Z władzami Hiszpanii rozmawiał w tej sprawie szef KE Jean-Claude Juncker. Z apelem o zaprzestanie używania siły wobec Katalończyków zwrócił się do premiera Hiszpanii także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
„Właśnie rozmawiałem z Mariano Rajoyem. Podzielając jego konstytucyjne argumenty, zaapelowałem o znalezienie sposobów, by unikać dalszej eskalacji i używania siły” – napisał Tusk na Twitterze.
Władze UE są najwyraźniej zaniepokojone nasilającymi się w Europie tendencjami separatystycznymi. Problem dotyczy nie tylko Katalonii, ale również Kosowa, Szkocji, włoskiej Korsyki oraz belgijskich regionów: Flandrii i Walonii.
Rozbijanie integralności państw członkowskich UE, a co za tym idzie całej Wspólnoty, może mieć też drugie dno. Według niektórych komentatorów za tymi działaniami stoi Kreml. „Rosyjska machina zwiększyła swoją pracę w godzinach poprzedzających referendum w celu pogłębiania podziałów w Hiszpanii i dzielenia Unii Europejskiej” – informował hiszpański dziennik „El Mundo”. Według gazety ludzie i instytucje powiązane z Kremlem w sposób bardzo widoczny uaktywniły się tuż przed plebiscytem, publikując masowo informacje na jego temat w mediach społecznościowych.